Po tym jak Rajd Dakar 2008 został odwołany ze względu na zagrożenie terrorystyczne w Afryce, organizatorzy rozpoczęli poszukiwania miejsca, które mogłoby w równym stopniu oddać niepowtarzalny klimat oraz trudność tras legendarnego Rajdu Dakar. Wybór padł na Amerykę Południową. Bardzo długie odcinki specjalne wiodące przez równinną Patagonię, pustynię Atakama oraz arcytrudne górskie przeprawy w Andach, w samym środku południowoamerykańskiego upalnego lata mogą sprawić wiele trudności startującym ekipom. Na liście zgłoszeń Rajdu Dakar widnieje 530 załóg z 49 krajów: 230 motocyklistów, 188 zespołów samochodowych, 82 ciężarówki oraz 30 quadów.
- Wysoka pozycja w Pucharze Świata świadczy o dobrych możliwościach zarówno naszego sprzętu jak i zespołu. Nasze szanse na zwycięstwo rosną. Na Dakarze każdy chce wygrać, my również. Jestem jednak realistą i wynik w pierwszej dziesiątce również będzie dla nas satysfakcjonujący. Zdaję sobie sprawę, że samochody z silnikiem diesla będą miały przewagę, a jest ich sporo. Naszymi atutami są jednak technika i jakość jazdy. Będzie to jeden z trudniejszych rajdów jakie w życiu jechałem. Jestem przekonany, że nieduża liczba zawodników dojedzie do mety. Marzę także, by Orlen Team dojechał tam w komplecie - powiedział zdobywca drugiego miejsca w Pucharze Świata, Krzysztof Hołowczyc.
- Startuję z numerem 10, a ten numer zobowiązuje. Właśnie z dziesiątką osiągałem największe sukcesy w poprzednich edycjach Rajdu Dakar. Rajd rozpoczyna się bardzo szybkimi odcinkami specjalnymi. Nie będę tam przekraczał pewnych prędkości, nawet kosztem słabszych wyników. Chcę rozpocząć spokojnie. Muszę przejechać stosunkowo wolno 2-3 pierwsze etapy, by złapać rytm tych zawodów. Na szczęście rozwijam się w miarę rajdu i myślę, że od czwartego dnia będę już jechał swoim tempem. Wydaje mi się, że druga część będzie trudniejsza. Jeden z odcinków specjalnych, biegnący po pustyni ma długość aż 666 kilometrów. Lubię taką specyfikę długich etapów i tam właśnie zamierzam jechać szybko, jeśli mi się to uda wówczas powinienem znacznie awansować w klasyfikacji rajdu. Chcę być w czołówce Dakaru. Trudno mi jednak oszacować swoje siły po wypadku, który miałem w Egipcie. Myślę jednak, że mogę walczyć o pierwszą dziesiątkę. Będziemy się na pewno wspierać wewnątrz Orlen Teamu i liczę również na dobry wynik Kuby. To jest właśnie moim celem, pomóc Kubie by jeździł dużo lepiej ode mnie - powiedział kapitan Orlen Team, Jacek Czachor.
- Rajd jest bardzo długi, można powiedzieć, że to trzy rajdy w jednym. Ze względu na wciąż odczuwalne skutki kontuzji lepiej się czuję na krótszych rajdach. Do Dakaru przygotowuję się jednak ze zdwojona siłą i będę chciał wypaść w nim jak najlepiej. Konkurencja jest bardzo silna, jest około 30 zawodników, którzy będą walczyć o ścisłą czołówkę. Moim celem jest znaleźć się w tej stawce. Chcę jechać od samego początku w dobrym tempie, wolę jednak być wsparciem dla zespołu niż walczyć o własne ambicje. Z opisu trasy wynika, że rajd będzie bardzo ciężki. Myślę, że nawet 50% zawodników może nie dojechać do mety. Etapy są bardzo długie, np. na jednym z nich różnica poziomu terenu sięga 4300m. Oznacza to, że na górze będzie bardzo chłodno, zaś gdy zjedziemy temperatura osiągnie 30-40 stopni, a na pustyni nawet ponad 60. Nigdy nie jechaliśmy jeszcze tak długiego i upalnego rajdu. Dobrze, że mieliśmy przedsmak tych temperatur w Egipcie i Dubaju - dodał Marek Dąbrowski.
- Marzeniem każdego zawodnika, który startuje w Dakarze po raz pierwszy jest dojechanie do mety. Raz już co prawda byłem na jego starcie, wówczas rajd jednak został odwołany. Zbliżający się Dakar będzie bardzo ciężki i długi. Codziennie, przez 16 dni, będziemy pokonywać dystans około 600–800 morderczych kilometrów. Cztery starty, czyli pełna runda eliminacyjna w minionym sezonie CC na pewno dały mi dużo doświadczenia. Czuję się mocniejszy przy szybkiej jeździe i będę się starał jechać dobrym tempem - podsumował Jakub Przygoński, który w Rajdzie Dakar pojedzie po raz pierwszy.