Działająca prężnie od dwóch lat seria wyścigowa bolidów, w pełni napędzanych elektrycznym motorem stała się bardzo popularna wśród kierowców, którzy nie wykorzystali swojej szansy w F1.
Lucas Di Grassi, który w królowej sportów motorowych wytrwał zaledwie rok, jest czołową postacią Formuły E. Zdaniem Brazylijczyka mistrzowie F1 jak Sebastian Vettel czy Lewis Hamilton nie mieliby łatwo pokonać teoretycznie słabszych od siebie zawodników.
- Mieliby naprawdę ciężkie życie (w FE) - przyznał Di Grassi na łamach CNN. - To niezwykli kierowcy. Być może najbardziej utalentowani w tym pokoleniu, a może całej historii. Ale gdyby weszli do Formuły E, to musieliby się nauczyć wielu nowych rzeczy m.in. torów, startujemy przecież na ulicznych pętlach.
- Bolidy są tutaj zupełnie inne, trudne w prowadzeniu. Format weekendu również różni się od innych serii wyścigowych. Potrzebowaliby czasu, aby się dostosować - dodał.
Lucas di Grassi jest aktualnym liderem cyklu FE. Brazylijczyk w sobotę umocnił się na pozycji lidera triumfując w wyścigu na ulicach Paryża. Drugie miejsce na podium zajął Jean-Éric Vergne, na co dzień kierowca testowy Ferrari, a trzecie Sebastien Buemi.
ZOBACZ WIDEO Odrobny: pierwsze śliwki robaczywki
{"id":"","title":""}