Szef Kubicy: Był wyciek z systemu pneumatycznego

Wyciek z systemu pneumatycznego sprawił, że Robert Kubica wyścig o Grand Prix Malezji zakończył już na drugim okrążeniu. Dużo więcej szczęścia miał Nick Heidfeld, który dzięki odpowiedniej do warunków strategii, dojechał na drugim miejscu.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

- Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że dojechałem na drugim miejscu startując z 10. pozycji. To był naprawdę ekstremalny wyścigi i duże wyzwanie - przyznał Nick Heidfeld. - Miałem całkiem udany start, ale i ciężki samochód, co sprawiało, że jazda nie była łatwa. Kiedy stało się jasne, że będzie padać, zjechałem do boksów siedem okrążeń wcześniej, niż planowaliśmy i zdecydowaliśmy się na opony na duży deszcz. Ale duży deszcz się nie pojawił, więc szybko się zużyły. Zespół mówił mi "zostań na torze, spodziewamy się ulewy", ale opony były prawie jak slicki. Na tych okrążeniach przejściówki chyba byłby szybsze, ale teraz kto to wie. Gdy w końcu przyszła ulewa, podjęto dobrą decyzję, by zatrzymać wyścig. Po prostu nie dało się jechać. Wpadłem w poślizg za samochodem bezpieczeństwa nie tylko z powodu aquaplaningu pod oponami, ale i pod podłogą. Cieszę się, że do domu przywieziemy chociaż jeden dobry wynik z dwóch pierwszych wyścigów - powiedział Niemiec.

Niewiele do powiedzenia miał Robert Kubica. - Gdy rozpocząłem okrążenie instalacyjne, silnik zaczął wydawać dziwne dźwięki i miał bardzo małą moc. Wystartowałem w wyścigu, co w tych okolicznościach nie było łatwe, i kontynuowałem jazdę. Zapytałem zespół, co powinienem zrobić, ale zanim otrzymałem odpowiedź, samochód się zapalił - opisał Polak.

- Tak jak się spodziewaliśmy na podstawie prognozy pogody, był to chaotyczny wyścig. Dla Roberta skończył się już na starcie, ponieważ silnik nie odpowiadał na wciskanie pedału gazu. Według pierwszych analiz wynika, że problemem był wyciek z systemu pneumatycznego - wyjaśnił Mario Theissen, szef BMW Sauber. - Z powodu prognozy pogody postanowiliśmy wypuścić Nicka z dużym zapasem paliwa. To pozwoliło mu zostać na torze do momentu, gdy zaczęło padać. Zmienił opony w odpowiednim momencie i dojechał do mety. W tych ekstremalnie trudnych warunkach osiągnęliśmy maksymalny możliwy wynik. Gratulacje dla Nicka i całego zespołu, za niepopełnienie żadnego błędu.

- To nie był wyścig dla ludzi o słabych nerwach. Dla Roberta GP skończyło się na starcie. Wielka szkoda, bo był na dobrej pozycji. Nick startował z dużym zapasem paliwa. Strategia, by jak najdłużej zatrzymać go na torze opłaciła się. To było odważne posunięcie, ale przyniosło efekt. W tych bardzo trudnych warunkach był w stanie utrzymać się na torze i dowieźć podium. Brawa dla całej ekipy za świetną pracę w tak chaotycznych warunkach - dodał Willy Rampf, koordynator techniczny BMW Sauber.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×