Jako nowy zespół w stawce, Brawn GP teoretycznie nie ma prawa ubiegać się o pieniądze z telewizji. W zeszłym miesiącu jednak członkowie FOTA zdecydowali, że mogą przekazać, w ramach pomocy, część środków z puli dla teamu Rossa Brawna.
Jednakże Flavio Briatore jest sfrustrowany po tym, jak FIA zalegalizowała podwójne dyfuzory będące jednym z elementów dającą dużą przewagę Brawn GP nad pozostałymi stajniami. Renault będzie musiało ponieść spore koszty, jeśli chce dorównać nowej sile w F1. To bardzo rozsierdziło szefa tego teamu.
Martin Whitmarsh stojący na czele grupy sportowej FOTA jest przeciwny wzbudzaniu coraz większych żalów i nieporozumień, jak wyniku sytuacji mającej miejsce na torze. Chce oddzielić sprawy sportowe od wszelkich zatargów między szefami zespołów.
- W tym momencie zjednoczyliśmy się w sprawie Brawna - powiedział szef McLarena. - Jaśniej, zimą nasz zespół oraz Mercedes okazał wiele wsparcia temu zespołowi, ponieważ zauważyliśmy jak ważne dla wszystkich będzie to, żeby Brawn GP przystąpił do sezonu. Cofnięcie poparcia byłoby obłudne, szczególnie w momencie, gdy okazało się, że nowy zespół stał się konkurencją dla najlepszych - dodał Whitmarsh.
- Jako zespół staramy się nie mieszać w tę sprawę, gdyż nasze gesty mogłyby być źle odczytane. Świat pogrąża się w kryzysie ekonomicznym, sektor motoryzacyjny przechodzi ciężki okres i dlatego Formuła 1 powinna pokazać, że zachowuje się odpowiedzialnie, a całe środowisko pozostaje spokojne i pracuje razem - uzasadniał swoje zdanie Whitmarsh.
Również szef sportów motorowych w firmie Mercedes-Benz Norbert Haug, uważa to samo, co jego kolega z McLarena i ma nadzieję, że Briatore zostawi wyłącznie dla siebie swoje uwagi, tak jak drużyny nie zgłaszają luk w regulaminach tylko starają się je wykorzystać.