- Oczywiście to bardzo rozczarowujące. Dokonaliśmy wielu zmian po czwartkowych treningach i jeszcze więcej zmian po dzisiejszej porannej sesji, a to - na chwilę przed kwalifikacjami - jest dużym ryzykiem. Nie mieliśmy jednak nic do stracenia. Właściwie była to raczej zmiana na gorsze niż lepsze, ale to nie ma wielkiego znaczenia - przyznał Nick Heidfeld, 17. w kwalifikacjach. - To frustrujące, gdy jedziesz na granicy, ryzykujesz, zwłaszcza tutaj na torze ulicznym, a i tak jesteś na końcu. Na razie nie wiemy, co idzie nie tak. W Barcelonie poczyniliśmy krok do przodu, ale tutaj jesteśmy daleko od naszych oczekiwań - dodał.
- Jak do tej pory mieliśmy tylko problem. Mieliśmy kłopoty w czwartek i znowu dzisiaj rano. Miałem bardzo słabe okrążenie wyjazdowe, podczas którego miałem spory ruch na torze, w efekcie czego obniżyła się temperatura moich opon. Mimo wszystko jednak, ogólne osiągi bolidu nie są wystarczająco dobre. Musimy zdać sobie sprawę, że jesteśmy słabi - powiedział otwarcie Robert Kubica. - Musimy przyzwyczaić się do sytuacji i teraz ciężko pracować - dodał polski kierowca, który do wyścigu ruszy z 18. pozycji.
- Wynik kwalifikacji, to efekt problemów, jakie mamy w Monako od treningów. Niezależnie od tego z jakimi ustawieniami jechaliśmy, na jakiej mieszance - żaden z bolidów nie miał odpowiedniej przyczepności. Nasze dane pokazują, że opony nigdy nie osiągnęły odpowiednich temperatur. Pozycje 17 i 18 są rozczarowujące. Mamy wiele pracy przed sobą - zapowiedział Mario Theissen, szef BMW Motorsport.
- Monako to wyjątkowy tor, który wymaga wyjątkowych przygotowań. Mimo wielu zmian w ustawieniach, nigdy nie udało nam się znaleźć odpowiedniej przyczepności i balansu bolidu. Jak dotąd prezentujemy się ze słabej strony. Kierowcy próbowali wszystkiego i nie popełniali błędów, ale nasze bolidy były po prosty zbyt wolne. Teraz musimy rozpoznać powód takiego stanu rzeczy i rozwiązać problemy przed wyścigiem w Stambule - zakończył Willy Rampf, koordynator techniczny BMW Sauber.