Przeprawa przez Helladę - zapowiedź Rajdu Akropolu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tegoroczna edycja Rajdu Akropolu będzie mocno zmodyfikowana w porównaniu z poprzednimi latami. Tym razem będzie to klasyk podany w nowej formie, jednak organizatorzy zadbali, aby zachował swoją niszczycielską moc. Przed załogami prawdopodobnie najtrudniejszy weekend w tym sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Rajd Akropolu od zawsze słynął ze swojej nietuzinkowości. W kalendarzu rokrocznie spędzał sen z powiek inżynierom Radówek i specjalistom od opon. W tym roku mimo wymienienia prawie wszystkich odcinków specjalnych sytuacja się nie zmienia, Rajd Grecji to niszczyciel wśród imprez WRC. Pierwszą zmianą, jaką przygotował komitet organizacyjny jest nowa lokalizacja bazy rajdu. Z pięknych Aten rajd został przeniesiony do nieco mniejszej, ale równie urokliwej miejscowości o nazwie Loutraki. Pogoda podczas tego weekendu z pewnością nie będzie rozpieszczać ubranych po końcówki palców załóg, bowiem przewiduje się wysokie temperatury (znacznie powyżej 30 stopni Celsjusza), będzie niezwykle parno.

Kto choć raz był na Rajdzie Akropolu ten wie, że to specyficzny rajd. Trasy są niemal całkowicie pokryte ostrymi kamieniami, nie zawsze widać co kryje się za zakrętem - wszędzie "wyrastają" ogromne skały. Kto odpowiednio nie wymierzy na jakimś winklu może niemalże od razu zdjąć kask i udać się do domu. To rajd, który nigdy nie wybacza błędów, mimo że to rajd szutrowy. Na sukces w Grecji składają się trzy główne czynniki: siła, niezawodność i szybkość. Nie jest to przypadkowa kolejność, bowiem impreza ta nie należy do najszybszych w sezonie. To jeden z wolniejszych klasyków Rajdowych Mistrzostw Świata. Załogi muszą się przygotować, że zewsząd będą ogarniać je kamienie i skały, także na drodze. Z pewnością będzie to duże wyzwanie dla wszystkich kierowców i pilotów.

Rajdówki są pozbawione chłodzenia, a przebywający w pełnym uzbrojeniu zawodnicy będą musieli nierzadko czekać na start po kilkanaście minut. Po starcie do oesu jest już lepiej, następuje przewiew. Kierowcy i piloci muszą być bardzo wytrzymali na temperaturę - to także jeden z ważnych czynników podczas Rajdu Akropolu. Członkowie załóg będą musieli na bieżąco uzupełniać płyny.

W ten weekend na dalszy plan zejdzie idealne nawigowanie kierowcę przez pilota. W tym rajdzie to kierowca będzie w pełni odpowiedzialny za to, co się dzieje z samochodem - ten musi być uważny na wszelkie niespodzianki czyhające na załogi na trasie. Kierowca będzie musiał przez cały czas myśleć o tym, aby nie uszkodzić samochodu do samej mety.

Kandydatem numer 1 do zwycięstwa w tym rajdzie jest bezapelacyjnie Sebastien Loeb rozjuszony sromotną porażką podczas ostatniego rajdu. Ubiegłoroczny zwycięzca będzie chciał szybko powrócić na piedestał. Z pewnością będą mu chcieli w tym przeszkodzić dwaj wojownicy Forda. Mikko Hirvonen, który w ubiegłym roku finiszował tuż za Francuzem i Jari-Matti Latvala. Ten drugi stwierdził, że po zwycięstwie na Sardynii marzy mu się utrzymanie tego wyniku także w Grecji. Sporo nadziei z tym rajdem wiąże Petter Solberg. Norweski kierowca Xsary w ubiegłym roku był trzeci (debiut Subaru Imprezy S14) i w tym roku z pewnością będzie chciał pojechać równie dobrze.

Rajd podzielono na 17 odcinków specjalnych. O tym, kto okaże się tym razem najszybszy na mecie przekonamy się w niedzielę, około godz. 13.

Oto, jak Sebastien Loeb pokonywał trasę Rajdu Akropolu w 2008 roku

Źródło artykułu:
Komentarze (0)