Kamil Wiśniewski - quadowiec w barwach ORLEN Team

Materiały prasowe / ORLEN Team / Na zdjęciu: Kamil Wiśniewski
Materiały prasowe / ORLEN Team / Na zdjęciu: Kamil Wiśniewski

Bez względu na długość odcinka sprawa dla Kamila Wiśniewskiego jest zawsze jasna: dostaje roadbook i jedzie. Nie boi się eksperymentować. Co z quadami mają wspólnego piesze wędrówki po górach i nad czym ubolewa zawodnik ORLEN Team?

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

[/b]Kamil to zadaniowiec. Bez względu na długość odcinka sprawa dla niego jest zawsze jasna: dostaje roadbook i jedzie. Jest otwarty na zmiany i nie boi się eksperymentować. Szybko wyciąga wnioski i nanosi korekty. W tym sporcie szybko osiągnął dobry wynik, ale wie, że sukces ma wiele składowych. Co z quadami mają wspólnego piesze wędrówki po górach i nad czym ubolewa zawodnik ORLEN Team? Odpowiedzi poniżej.
Przed Dakarem zmieniłeś quad. Czy opcja z napędem tylko na tylne koła był słuszną decyzją?

Kamil Wiśniewski: Cały rajd zastanawiałem się nad tym. W mojej ocenie quad 4x4 na pewno byłby szybszy na większości tegorocznych odcinków rajdu Dakar, natomiast quad tylnonapędowy jest zwyczajnie lżejszy. Niska waga jest zdecydowanie zaletą, jednak idzie to w parze z silnikiem, który ma zwyczajnie za mało mocy. Myślę, że była to dobra decyzja, bo i tak planowałem przesiąść się na lżejszego quada, więc im szybciej zacznę go testować i modyfikować tym lepiej.

Nowy teren, nowe możliwości. W końcu tegoroczny rajd po raz pierwszy odbywał się w Arabii Saudyjskiej. Jakie masz wnioski na przyszły start?

Dakar w Arabii Saudyjskiej, tak jak poprzednie edycje był rajdem długodystansowym, więc nie odczułem specjalnie różnicy. Dostaje roadbook i jadę. Czy do pokonania jest 500 km, czy też 900 km, trzeba to po prostu przejechać. Wcześniejsza lokalizacja rajdów była bardziej zróżnicowana terenowo. Warunki raczej mnie nie zaskoczyły. Ten rajd był po prostu dużo szybszy, niż poprzednie, a to za sprawą bardzo długich prostych, na których trzeba było jechać na pełnym gazie. Jedynym zaskoczeniem była mała frekwencja fanów rajdu. Mam nadzieję, że w przyszłości to wydarzenie będzie bardziej rozpoznawalne w Arabii Saudyjskiej.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: w Azji grali mecz na wodzie. Było jak w meczu Polska - Niemcy na MŚ 1974

Wygrałeś etap, a rajd zakończyłeś na wysokiej, 5 pozycji. Co uważasz za największy sukces na tegorocznym Dakarze?

Największym sukcesem była właśnie wspomniana wygrana odcinka no i oczywiście zajęcie, jak dotychczas, najwyższej pozycji w mojej karierze, więc jestem bardzo zadowolony z tego rajdu. Myślę, że było mnie stać na jeszcze lepszy wynik, jednak mój quad nie sprawdził się na tyle dobrze, na ile oczekiwałem. Miałem zbyt słaby silnik, aby osiągać większe prędkości, a jak wspomniałem wcześniej, było wiele długich, prostych odcinków, gdzie właśnie ta prędkość była potrzebna.

Z pewnością oprócz odpowiedniego sprzętu, duże znaczenie miało też przygotowanie fizyczne. Jak to wyglądało w twoim przypadku?

Oprócz siłowni wprowadziłem też trekking górski. W zasadzie można powiedzieć, że stał się on moim głównym treningiem przed rajdami długodystansowymi. Poza obcowaniem z naturą, genialnie można poprawić wydolność i wzmocnić nogi. Tego rodzaju wysiłek na pewno przekłada się na moją ogólną kondycję fizyczną, a każdy zdobyty szczyt jest jak meta na odcinku. Muszę też dodać, że coś, co na początku traktowałem jak element treningu, szybko przerodziło się w nową pasję, którą chętnie dzielę z bliskimi.

To ważne, aby coś, co jest konieczne dawało jednocześnie radość. Zdarzają się też niestety gorsze momenty, takie jak historia z linką na 3 etapie.

Oj tak! Nie wspominam dobrze tej historii! Była to dość niemiła, a nawet niebezpieczna sytuacja. W pewnym momencie zboczyłem trochę z drogi, po której powinienem był jechać i to zaowocowało bliskim spotkaniem z rozciągniętą tam linką, która owinęła mi się wokół szyi i pękła. Na szczęście skończyło się tylko na bliznach.

To tylko pokazuje jak uważnym należy być, aby w odpowiednim momencie zareagować. Jakie jeszcze cechy powinien mieć profesjonalny kierowca quada?

Zdecydowanie pełna koncentracja jest ważna, tak samo jak przygotowanie fizyczne i psychiczne. Do tego należy dodać również umiejętność korzystania z roadbooka. Druga połowa sukcesu, to odpowiedni sprzęt oraz team z którym współpracujesz. Kiedy każdy z tych elementów odpowiednio zagra, można pokusić się o wysokie miejsce w tabeli.

Na zdjęciu: Kamil Wiśniewski. Fot. materiały prasowe/ORLEN Team
Na zdjęciu: Kamil Wiśniewski. Fot. materiały prasowe/ORLEN Team

Z roku na rok pniesz się w ogólnej klasyfikacji. To był już twój czwarty Dakar, jednak pierwszy w barwach ORLEN Team. Jak oceniasz współpracę?

Współpraca z Orlen Team układała mi się świetnie. Jest to zespół z wieloletnim doświadczeniem i jest to dla mnie ogromny zaszczyt móc reprezentować jego barwy.

Jakie według ciebie są szanse rozwojowe tej dyscypliny? Czy z perspektywy czasu zainteresowanie quadami wzrosło?

Z roku na rok możemy obserwować tendencje wzrostową w zainteresowaniu quadami. Przykładem był tegoroczny rajd Dakar gdzie startowało aż czterech polskich quadowców. Coraz więcej ludzi jeździ na quadach, oczywiście głównie offroadowo, co jest bardzo przyjemną formą spędzania wolnego czasu.

To na koniec jeszcze pytanie z serii klasyków – zawsze marzyłeś o karierze quadowca? A gdyby nie quad, to co innego?

Od kiedy tylko wsiadłem na quada wiedziałem, że coś z tego będzie. Pamiętam mój pierwszy start w zawodach, było tam ok. 100 zawodników, a ja zająłem 3 pozycję. Ten wynik sprawił, że postanowiłem iść w tym kierunku, co doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem, czyli dołączenia do najlepszego teamu jaki mógłbym sobie wymarzyć. Zdarza mi się testować pojazd UTV, który jest takim połączeniem quada z samochodem. Jeżeli kiedykolwiek miałbym zmienić dyscyplinę to właśnie tym pojazdem bym startował.

Komentarze (0)