- Sądzimy, że znamy już sedno problemów, ale potrzebujemy jeszcze kilku udoskonaleń, aby to udowodnić - powiedział szef BMW Motorsport w rozmowie z autosport.com. - Zrobimy jeden krok w Walencji, ale najważniejszy w Singapurze. Na Węgrzech mamy krok pośredni dodany do naszego programu rozwojowego.
Theissen wielokrotnie zapewniał i powtórzył to po raz kolejny, że jego ekipa nie porzuci rozwoju modelu F1.09, bowiem prace zrobione jeszcze w tym roku, będą procentować w kolejnym sezonie. - Obecna sytuacja jest całkiem inna, od zeszłorocznej - wyjaśnił. - W przyszłym sezonie monocoque będzie dłuższy, ale w innych aspektach nie będzie większych zmian.
- Będziemy rozwijać F1.09 z trzech powodów. Po pierwsze: regulaminy pozostają niezmienne i to, co nauczymy się teraz, będzie można przetransferować na kolejny rok. Po drugie: mamy zakaz testów, więc jedyną okazję, aby coś przetestować mamy podczas weekendów. Po trzecie: musi zrozumieć w którym miejscu jesteśmy i odkryć jak zmniejszyć stratę do czołówki, inaczej nie mielibyśmy pewności w pracy nad kolejnym modelem - powiedział Niemiec.
Theissen przyznał także, że mimo braku znaczących poprawek na Węgrzech, w tym wyścigu jego kierowcy powinni spisać się lepiej, niż w ostatnich tygodniach, bowiem na Hungaroring wysoka temperatura będzie sprzymierzeńcem BMW Sauber. - Mam nadzieję, że będziemy silniejsi. Mieliśmy wiele problemów, aby zmusić opony do odpowiedniej pracy, tutaj nie powinniśmy mieć z tym problemów.
