Barbarzyński i nieuzasadniony atak Rosji na Ukrainę sprawił, że na Rosję nałożony został szereg sankcji. Zawodników z tego kraju (oraz Białorusi) wykluczono ze startu w wielu dyscyplinach, w tym sportach motorowych.
Ci, którzy sprzeciwiali się sankcjom, prosili, aby nie łączyć sportu z polityką. Tym bardziej szokujący jest apel, jaki wystosował Prezydent Federacji Sportów Motocyklowych Rosji (MFR), Aleksander Dżeus.
"W imieniu komitetu wykonawczego MFR zwracam się do wszystkich sportowców i kibiców sportów motorowych z prośbą o udzielenie wszelkiej możliwej pomocy dla personelu wojskowego armii rosyjskiej, który bierze udział w operacji specjalnej na terytorium Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej" - czytamy na mfr.ru.
Dżeus zapewnił, że środki zostaną przeznaczone na zakup i dostawę leków oraz środków higieny dla rannych podczas "operacji specjalnej" żołnierzy. Dodano, że dostarczeniem środków zajmą się motocykliści z Donieckiej Republiki Ludowej, którzy sami biorą udział w… działaniach wojennych o wyzwolenie republiki.
Wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego, kiedy Rosjanie zaatakowali kraj naszych wschodnich sąsiadów. Od tamtej pory zginęło kilkanaście tysięcy osób - żołnierze i cywile, w tym kobiety i dzieci. W ciągu niespełna miesiąca ponad dwa miliony osób uciekły za granicę, głównie do Polski.
Rosyjska propaganda cały czas mówi o "operacji militarnej", natomiast z agresorów robi ofiary.
Czytaj także:
- "Nie przeproszę i nie żałuję". Rosyjski mistrz świata jest nieugięty
- Lewis Hamilton "nie spodziewa się przeprosin". Reaguje na dokument FIA