Robert Kubica nie do końca potrafi cieszyć się z własnych osiągnięć. - Nie wiem, czy to pozytywny aspekt mojego charakteru. Wygrywając GP Kanady w Formule 1, wyleciałem pierwszym samolotem po wyścigu. Mieliśmy mieć testy w Barcelonie. Zespół powiedział, że nie muszę na nie jechać, że organizują imprezę dla całego zespołu. Tymczasem ja zdecydowałem, że polecę do domu pierwszym samolotem, a potem wezmę udział w testach w Barcelonie. Potem, już po wypadku, żałowałem, że podjąłem tają decyzję. Czułem niedosyt, nie delektowałem się momentem. Po głębszej analizie stwierdziłem, że muszę to zmienić. Jednak, jak się okazało, można sobie analizować, a i tak Le Mans pokazało, że charakteru się nie zmieni – śmieje się w programie "Życie po życiu" kierowca wyścigowy, zwycięzca 24-godzinnego wyścigu.
Wpisz przynajmniej 2 znaki