Śmiało można powiedzieć, że Argentyńczyk Alberto Zapata był wzorem dla innych zawodników z niepełnosprawnościami, i to niezależnie od uprawianej dyscypliny. Był jednym z najbardziej znanych motocyklistów, który potrafił wygrywać profesjonalne zawody nawet pomimo braku jednej z kończyn.
Tak jednak nie było zawsze. Alberto Zapata był jedną z nadziei argentyńskiego motosportu. U szczytu swojej kariery w motocrossie spotkała go wielka tragedia. Mianowicie wziął udział w poważnym wypadku samochodowym, w którym stracił rękę. To go jednak nie załamało.
Po kilku miesiącach intensywnej rehabilitacji powrócił do tego co kochał, czyli znów usiadł na motor. Jak się okazało, brak ręki nie stanowił dla niego większego problemu. Dalej potrafił wygrywać zawody, m.in. zwyciężył w pierwszej rundzie mistrzostw MX South Patagonian.
Niestety jego historia skończyła się tragicznie. Podczas ostatnich zawodów na torze w San Agustin upadł po jednym ze skoków. Następnie przejechali po nim dwaj inni motocykliści, którzy nie jechali tuż za nim i nie byli już w stanie zmienić swojego toru jazdy. Po tym wypadku od razu udzielono pomocy Argentyńczykowi i natychmiast przewieziono go do szpitala. Pomimo usilnych prób, nie udało się go uratować.
"Jestem absolutnie poruszony tą wiadomością. Kondolencje dla rodziny i jego przyjaciół w tym trudnym czasie. Spoczywaj w pokoju, wojowniku! W San Juan zapamiętamy Cię jako znakomitego sportowca i wielkiego wojownika" - napisał na Twitterze gubernator argentyńskiej prowincji San Juan, Sergio Unac.
Zobacz także: Wielkie serce Kimiego Raikkonena
Zobacz także: Legenda motocrossu zmarła na koronawirusa