Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że Polski Związek Motorowy wykluczył Rosjan (a także Białorusinów) z polskich rozgrywek w sportach motorowych. Część z nich wróciła do ojczyzny, wyjątkowy jest zaś przypadek Artioma Łaguty.
Rosyjski mistrz świata, w żużlowej PGE Ekstralidze związany kontraktem z Betard Spartą Wrocław, został w naszym kraju. To żadne zaskoczenie, wszak od lat mieszka w Bydgoszczy. Zresztą posiada polskie obywatelstwo.
Starał się nawet o polską licencję, która uprawniałaby go do startu w oficjalnych rozgrywkach w naszym kraju. Nic jednak nie zdziałał, PZM nie wyraził zgody, w związku z czym Łaguty w lidze nie oglądamy.
Oglądaliśmy go za to w zawodach motocrossowych w Polsce. W niedzielę wziął udział w zmaganiach cross country. I je wygrał. W nagrodę dostał efektowny puchar oraz bon o wartości 400 zł.
Pojawia się jednak pytanie: dlaczego Rosjanin w ogóle został dopuszczony do startu w turnieju w naszym kraju?
- To były zawody prywatne, bo nie należymy do żadnych zrzeszeń. Poza tym był to turniej otwarty. Kto chciał, mógł przyjechać - tłumaczy WP SportoweFakty Artur Dąbrowski, organizator zawodów cross country.
- Jako organizatorzy nie wnikaliśmy w to, czy to jest pseudo-Rosjanin, bo z Łaguty taki Rosjanin jak ze mnie Afroamerykanin. Jeżeli 15 lat mieszka w Polsce, ma dzieci i żonę, tutaj się uczą, leczą i mieszkają, chyba trzeba go inaczej traktować aniżeli zwykłego Rosjanina, który przyjeżdża z Rosji i nie wiadomo co by tutaj chciał - stwierdza Dąbrowski.
Inna sprawa, że Artiom Łaguta zapisał się do zawodów jako Polak, zgłaszając się do klubu z polskimi dokumentami. A że nie były to zawody pod egidą Polskiego Związku Motorowego (więc Łaguta nie potrzebował polskiej licencji), formalnie nic nie stało na przeszkodzie, by jako Polak dostał zielone światło do występu.
Zresztą nie dostałby czerwonego światła nawet wtedy, jeśli zgłosiłby chęć startu jako Rosjanin.
- Według regulaminu, do tej imprezy mógł przystąpić każdy. Pełen zakres: od juniora do seniora. Mógł jeździć każdy, komu się żywnie podoba. Nie wnikaliśmy w to, czy zawodnik jest obcokrajowcem, naprawdę nas to nie interesowało - komentuje.
Przyznaje jednak otwarcie, że przypadek Łaguty to dla niego lekcja na przyszłość. Dąbrowski podkreśla, że dokładnie przeanalizuje ewentualne zmiany w regulaminie pod kątem występu w zawodach Rosjan. Sytuacja rozwiąże się sama najpewniej już podczas kolejnych zawodów, od których klub Dąbrowskiego powinien być już zrzeszony w PZM.
Zobacz też:
Mocny wywiad Rosjanki. Mówi o wojnie i Putinie
Rosjanie próbują ratować legendę. Nie mają pieniędzy