6 lutego 2008 roku w ramach przygotowań Polaków do Euro 2008 biało-czerwoni zagrali towarzyski mecz z Czechami. Na Cyprze pokonaliśmy naszych południowych sąsiadów 2:0. Kilka miesięcy później ponownie zwyciężyliśmy - tym razem 2:1.
Jaka jest zatem złota recepta na Czechów? - Dlaczego tak się dzieję, to niech najlepiej pokaże boisko - mówi Mariusz Lewandowski. Doświadczony pomocnik w towarzyskim pojedynku strzelił bramkę. - W tych dwóch meczach z Czechami graliśmy fantastycznie. Pokazaliśmy, iż potrafimy grać w piłkę. Przede wszystkim wypełniliśmy wszystkie założenia taktyczne, które zostały nam nakreślone. Każdy z zawodników zagrał bardzo dobrze - to jest bardzo ważne, by grali nie tylko dwaj lub trzej piłkarze, ale cała jedenastka. Wszyscy muszą wspiąć się na wyżyny - dodaje.
Jesienią bohaterem został Jakub Błaszczykowski. Jego piękna bramka oraz asysta przy golu Pawła Brożka wzbudziły podziw nie tylko w Polsce, ale i w Czechach. - Każdy mecz kreuje nowego bohatera. Zawodnika, który robi różnicę i wygrywa mecz. Nieważne kto, ważne to, by mecz skończył się pozytywnym wynikiem dla reprezentacji - tłumaczy skrzydłowy Borussii Dortmund. - Czesi to bardzo dobry zespół i będzie nam ciężko. Musimy starać się grać swoją piłkę i nie oddawać im pola. Jeśli tego nie zrobimy, to możemy mieć problem. Życzyłbym sobie, by sobotni mecz wykreował nowego zawodnika, który zrobi różnicę.
Polacy chcą sięgnąć po trzecie zwycięstwo pod rząd. Będzie jednak o nie niezwykle trudno. Czesi mają szanse na awans i zrobią wszystko, aby zakwalifikować się do afrykańskiego mundialu. Polacy także je mają, czy zatem odczuwają presję? - Jest chęć zwycięstwa, pokazania się z najlepszej strony wszystkich zawodników. Presja podcina skrzydła i sprawia, że nie możesz pokazać wszystkiego co potrafisz. Na pewno jest adrenalina - zakończył Lewandowski.
Z Pragi - Bartosz Zimkowski, Artur Długosz