Podopieczni Diego Armando Maradony jak na faworyta przystało odważnie rozpoczęli spotkanie. Już po 50 sekundach meczu po dobrym podaniu Lionela Messiego w dobrej sytuacji znalazł się Carlos Tevez. Napastnik Manchesteru City zgubił jednak piłkę w polu karnym. Chwilę później Argentyńczykom odgryzł się Chinedu Obasi, ale futbolówka po jego strzale minęła bramkę.
Kolejne cztery minuty to znakomite okazje Albicelestes. Najpierw stuprocentową szansę zmarnował Gonzalo Higuain, który z trzech metrów nie trafił do siatki, chwilę później na drodze Messiego stanął Vincent Enyeama. Golkiper Super Orłów świetnie wybronił strzał gwiazdy Barcelony. W 6 minucie był już jednak bezradny wobec uderzenia Gabriela Heinze. Defensor Olympique Marsylia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Juana Sebastiana Verona pięknym strzałem głową posłał piłkę w samo okienko bramki Nigerii.
W 18. kolejny raz znakomicie zachował się Enyeama, broniąc niewygodne uderzenie Messiego. W miarę upływu czasu na boisku coraz lepiej poczynali sobie piłkarze Larsa Lagerbacka. Najpierw faworyta postraszył Sani Kaita, a następnie Obasi. Osiem minut przed końcem pierwszej części gry na 2:0 mogli podwyższyć Argentyńczycy, ale bramkarz Super Orłów ponownie udowodnił, że potrafi bronić chytre strzały najlepszego zawodnika rywala, Messiego.
Po zmianie stron pierwszą groźną okazję stworzyli podopieczni Maradony. Już w 49 minucie po podaniu Verona uderzał Messi, ale tym razem nie trafił nawet w światło bramki. Albicelestes w tym fragmencie meczu mieli więcej z gry, ale stwarzanie zagrożenia pod bramką Super Orłów przychodziło im z wielkim trudem.
Dopiero w 65 minucie piłkarze Argentyny postraszyli golkipera rywala. Po groźnym kontrataku w wykonaniu Teveza do piłki dopadł Messi, ale napastnik Barcy nie miał swojego dnia, bo futbolówka znowu przeszła obok słupka. Niespełna 60 sekund później przed szansą stanął Higuain, ale tylko potwierdził, że daleko mu do optymalnej formy strzeleckiej.
W 67. minucie znakomity atak wyprowadzili Nigeryjczycy. Peter Odemwingie jednak zamiast odgrywać do lepiej ustawionego Obafemi Martinsa próbował sam wykończyć akcję i… zmarnował jakże znakomitą okazję. Dwadzieścia minut przed końcem meczu potężnie na bramkę Argentyny huknął Taye Taiwo, ale minimalnie chybił celu. Defensor Nigerii nabawił się w tej sytuacji kontuzji i jak się później okazało, nie był w stanie kontynuować meczu.
W 78 mogło być 1:1. Piekielnie mocny strzał z 24 metra oddał Martins. Sergio Romero z największym trudem odbił piłkę do boku. Maradona odetchnął z ulgą. Selekcjoner Albicelestes spokojny być jednak nie mógł. Gra jego podopiecznych optymizmem napawać na pewno nie mogła. Po chwili jego defensorzy dopuścili do wielkiego zagrożenia pod bramką. Zupełnie niepilnowany w polu karnym Kalu Uche przeniósł jednak piłkę wysoko nad poprzeczką.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry o losach spotkania mógł przesądzić Messi, ale uprzedził go obrońca.
Mecz zakończył się planowym zwycięstwem Argentyńczyków, ale po podopiecznych Maradony spodziewano się zdecydowanie więcej.
Argentyna - Nigeria 1:0 (1:0)
1:0 - Heinze 6'
Składy:
Argentyna: Sergio Romero - Jonas Gutiérrez, Walter Samuel, Martin Demichelis, Gabriel Heinze, Juan Veron (74' Maxi Rodriguez), Javier Mascherano, Angel Di Maria (85' Nicolas Burdisso), Lionel Messi, Carlos Tevez, Gonzalo Higuain (79' Diego Milito).
Nigeria: Vincent Enyeama - Chidi Odiah, Joseph Yobo, Danny Shittu, Taye Taiwo (75' Kalu Uche), Lukman Haruna, Dickson Etuhu, Sani Kaita, Chinedu Obasi (60' Peter Odemwingie), Victor Obinna (52' Obafemi Martins), Aiyegbeni Yakubu.
Żółte kartki: Gutierrez (Argentyna) oraz Haruna (Nigeria).
Sędzia: Wolfgang Stark (Niemcy).
Widzów: 50.389.