Tak gra faworyt do tytułu! - relacja z meczu Argentyna - Korea Południowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze prowadzeni przez Diego Maradonę wygrali swój drugi mecz na mistrzostwach świata rozgrywanych w Republice Południowej Afryki. Albicelestes na mundialu prezentują się bardzo dobrze i są jednym z najpoważniejszych kandydatów do zwycięstwa w całym turnieju. W czwartek rozgromili oni Koreę Południową. Maradona (jak na razie) triumfuje!

W tym artykule dowiesz się o:

Od początku spotkania podopieczni Diego Maradony opanowali sytuację na boisku. To oni rozgrywali piłkę i prowadzili grę. Piłkarze z Korei Południowej skupieni byli głównie na przeszkadzaniu i bronieniu dostępu do własnej bramki. Wystarczył jednak moment przyśpieszenia i Albicelestes sprawiali zagrożenie w polu karnym rywali. Taka sytuacja miała miejsce w 7. minucie, kiedy to niecelny strzał oddał Gonzalo Higuain.

W pierwszym kwadransie piłkarze z Korei Południowej nie stworzyli żadnego zagrożenia pod bramką bardziej utytułowanych rywali - inaczej to wyglądało jednak już w ich polu karnym, bowiem w 17. minucie z rzutu wolnego piłkę doświadkował Leo Messi, a do własnej bramki skierował ją Chu Young Park. Tuż po wznowieniu gry niecelnie strzelał także Maxi Rodriguez. W 19. minucie po raz pierwszy zadrżały serca fanów Albicelestes. Na strzał z dystansu zdecydował się jeden z Koreańczyków, a dokładnie Sung-Yuneg Ki, ale futbolówka przeleciała tuż nad bramką.

Piłkarze Maradony sprawiali zdecydowanie lepsze wrażenie. Grali dojrzalszy, efektywniejszy futbol. Koreańczycy chyba przestraszyli się jednego z faworytów do mistrzowskiego tytułu. Od początku pojedynku tak aktywny, jak w potyczce z Nigerią, nie był Messi. As FC Barcelony co prawda miał duży udział przy pierwszym golu dla swojej drużyny, ale od niego oczekuje się dużo więcej. W 27. minucie jak z armaty z rzutu wolnego huknął Carlos Tevez. Cóż to by była za bramka, gdyby piłka wpadła do siatki. Ta przeleciała jednak tuż nad poprzeczką. W 33. minucie było już 2:0, a do bramki w końcu trafił Higuain. Wykorzystał on gapiostwo obrońców rywali i ładnym strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce. W 40. minucie potężnie kilkunastu metrów strzelił Angel Di Maria. To uderzenie w efektownym stylu obronił jednak Sung-Ryong Jung.

W 44. minucie Messi pokazał, że w meczu może być mało widoczny, zajmować się głównie rozgrywaniem, ale jedną akcją potrafi poruszyć tłumy. Po jego pięknej akcji i jeszcze ładniejszym strzale piłkarze z Ameryki Południowej znów bliscy byli zdobycia gola. Wydawało się, że w tym pojedynku bramki mogą padać tylko dla Argentyńczyków, a jednak nie. Tuż przed przerwą niespodziewanie Sergio Romero pokonał Chung-Young Lee. Ogromny błąd popełnił Martin Demichelis, a sytuację sam na sam z bramkarzem pewnie wykorzystał koreański zawodnik. Ten gol mógł oznaczać jeszcze większe emocje w drugiej odsłonie pojedynku, a Argentyńczyków tylko dodatkowo zmobilizować.

I tak też było. Druga odsłona pojedynku zaczęła się od ataków faworyta tego spotkania. W 52. minucie po świetnej, zespołowej akcji kolejną doskonałą okazję zmarnował piłkarz Realu Madryt, Gonzalo Higuain. Chwilę później strzelał Tevez, ale z ogromnymi problemami obronił koreański golkiper. W odpowiedzi z rzutu wolnego niecelnie uderzał jeden z Koreańczyków.

W 58. zapachniało sensacją. Zawodnicy z Azji wyszli ze świetną kontrą, sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował jednak Ki-Hun Yeom. Mają kibice tej drużyny czego żałować, bo sytuacja strzelecka była doskonała. Wraz z upływem czasu Koreańczycy zaczynali coraz śmielej atakować. Brakowało im jednak umiejętności, a może i szczęścia, żeby swoją akcję zakończyć bramką.

W 76. wszystko stało się już jasne. Po akcji Messiego jego strzał najpierw obronił bramkarz, później, po dobitce piłka odbiła się od słupka i trafiła do Higuaina. Ten będąc metr od pustej bramki musiał już ulokować futbolówkę w siatce i tak też uczynił. Jak pokazały telewizyjne powtórki znajdował się on jednak na pozycji spalonej. Chwilę później piłkarz Realu Madryt miał kolejną szansę, ale zachował się zbyt nonszalancko i bramka nie padła. Krytykowany wcześniej Higuain przez całe spotkanie konsekwentnie otrzymywał doskonałe podania od partnerów z drużyny. W 80. minucie po raz kolejny został idealnie obsłużony i strzałem głową zdobył swoją trzecią w tym meczu bramkę. Do końca zawodów wynik już się nie zmienił, mimo że rozegrał się Leo Messi, a bardzo dobrze na boisku prezentował Sergio Aguero.

W pierwszym swoim meczu Argentyna wygrała skromnie z Nigerią 1:0, jednak pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. Tym razem Argentyńczycy po bardzo dobrym spotkaniu wygrali 4:1. To, że Albicelestes są jednym z głównych kandydatów do mistrzowskiego tytułu nikogo już dziwić nie może. Diego Maradona triumfuje, bo widać, że jego piłkarze są w wielkiej formie, choć i im zdarzają się jednak proste błędy. Odblokowany Higuain może być teraz w każdym meczu coraz groźniejszy.

Argentyna - Korea Południowa 4:1 (2:1)

1:0 - Chu Young Park (sam.) 17'

2:0 - Higuain 33'

2:1 - Chung-Young Lee 45+1'

3:1 - Higuain 75'

4:1 - Higuain 80'

Składy:

Argentyna: Sergio Romero - Jonas Gutierrez, Martin Demichelis, Walter Samuel (23' Nicolas Burdisso), Gabriel Heinze, Maxi Rodriguez, Javier Mascherano, Angel Di Maria, Gonzalo Higuain (81' Mario Bolatti), Lionel Messi, Carlos Tevez (75' Sergio Aguero).

Korea Południowa: Sung-Ryong Jung - Beom-Seok Oh, Yong-Hyung Cho, Ji-Sung Park, Jung-Woo Kim, Chu-Young Park (82' Dong-Gook Lee), Young-Pyo Lee, Young-Soo Lee, Sung-Yueng Ki (46' Nam-Il Kim), Chung-Yong Lee, Ki-Hun Yeom.

Żółte kartki: Jonas Gutierrez, Javier Mascerano, Gabriel Heinze (Argentyna) oraz Ki-Hun Yeom, Chung-Yong Lee (Korea Południowa).

Sędzia: Frank de Bleeckere (Belgia).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)