Nasz ekspert - Tomaszewski: Dla mnie jest to niewytłumaczalny skandal

- Włosi poszli śladami Francuzów i skompromitowali nie tylko siebie, ale i Europę. Kompromitacja jest o tyle mniejsza, że tam nie było żadnej bitki, wyrzucenia piłkarza tylko był płacz - mówi ekspert portalu SportoweFakty.pl na mistrzostwa świata Jan Tomaszewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Były reprezentant kontynuuje: - Tylko nad kim był ten płacz? Nad samym sobą chyba. Nie mogę zrozumieć, że Włosi praktycznie zaczęli grać wtedy, gdy przegrywali już 0:2. Czyli jednak potrafią grać, ale co się stało, że nie grali przez 2,5 spotkania, to pozostanie tajemnicą mundialu.

Włosi w decydującym spotkaniu przegrali ze Słowakami 2:3. - Nie jestem w stanie sobie tak na szybko przypomnieć meczu na mundialu, w którym Włosi stracili trzy bramki. Dlatego mówię, iż dla mnie jest to niewytłumaczalny skandal. Można grać słabo, ale szlachectwo zobowiązuje i dzisiaj mieli takich przeciwników, że musieli ich pokonać, a tymczasem już w pierwszej minucie mogła paść bramka dla Słowaków. Dopuszczali do takich sytuacji, że to nie byli Włosi! Ta cała ich obrona została rozbita - przyznaje Jan Tomaszewski.

Z grupy awansowała Słowacja i Paragwaj. W czwartek ci drudzy zremisowali z Nową Zelandią 0:0. Wcześniej wygrali ze Słowakami i zremisowali z Włochami. - Paragwaj zasłużenie awansował. Ta cała grupa skorzystała z niefrasobliwości Włochów. I dobrze, że dostali nauczkę, bo nie można być zarozumiałym i pewnym siebie. To są w końcu mistrzowie świata, których szlachectwo zobowiązuje, a tak pokazali się z najgorszej strony - mówi Tomaszewski.

W wieczornym spotkaniu awans uzyskała Japonia. Pokonała Danię 3:1, chociaż wiele osób stawiało właśnie na Europejczyków. - Muszę przyznać, że zaimponowała mi Japonia. Nie mam pretensji do Duńczyków, którym życzyłem awansu. Byli w gorszej sytuacji, dlatego, że musieli wygrać. Przypominało mi to mecz Polska - Niemcy z 1974 roku. My musieliśmy wtedy zwyciężyć, a Niemcom wystarczał remis. Wtedy się inaczej gra. Dzisiaj dwa fenomenalne uderzenia z rzutów wolnych przesądziły sprawę. Później ta kontaktowa bramka nic nie dała, ponieważ musiałyby wówczas paść dwie kolejne, żeby Duńczycy awansowali. Brawo dla Japończyków, a Duńczycy nie skompromitowali się - relacjonuje nasz ekspert.

W drugim spotkaniu rozgrywanym o tej samej porze Holandia pokonała Kamerun 2:1 i z kompletem punktów wygrała grupę. - Rezerwowi pokazali, że na nich również można liczyć i wcale nie są gorsi od tych co zdobyli sześć punktów. Są w podobnej sytuacji co Argentyna, ale dla mnie są w lepszej sytuacji, ponieważ nie zagrali żadnego meczu na maksa - zakończył Jan Tomaszewski.

Komentarze (0)