Sporo emocji w końcówce meczu było w pojedynku Urugwaju z Ghaną. W 120. minucie, przy stanie 1:1, Afrykanie nie wykorzystali rzutu karnego. "Jedenastki" nie strzelił Asamoah Gyan. Piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Wcześniej Urugwajczyków "uratował" Luis Suarez ręką zatrzymując uderzenie jednego z rywali.
- Dla mnie zdecydowanie lepszym zespołem była Ghana, ale niestety nie wykorzystała szansy. Jak słyszę tych mądrali w telewizji, że najlepszym piłkarzem jest Suarez, to nie wiem, ale oni chyba nie zdają sobie sprawy z tego co mówią. Niestety, antybohaterem meczu i bohaterem Urugwaju jest zawodnik z Ghany, który w 120. minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Przestańmy pieprzyć, że to jest odpowiedzialność. Jak ktoś nie strzela w takiej sytuacji to jest po prostu śmieciem. W tym momencie należy powiedzieć, że ten zawodnik zawalił całe spotkanie i musi to odpokutować - mówi Jan Tomaszewski.
Wcześniej Holandia wygrała z Brazylią 2:1, chociaż przegrywała 0:1. - Jak słyszę, że Holandia była lepsza, to nie wiem jaki oni mecz oglądali. Jeśli do przerwy byłoby 3:0 lub 4:0 dla Brazylii to nie byłoby żadnego problemu, kwestii kto wygra. Dla mnie bramka na 1:1 to nie był błąd, to był wielbłąd. Jeden z najlepszych bramkarzy świata Julio Cesar popełnił dziecinny błąd i będzie musiał za to odpokutować. Po pierwsze, jeśli się wychodzi do piłki to należy wrzeszczeć "moja". Wtedy obrońcy muszą uciekać z pola rażenia bramkarza, który łapie piłkę. Stąd było to zderzenie. To nie była bramka samobójcza, ale Cesar sam sobie sprokurował gola - relacjonuje były reprezentant Polski po czym dodaje: - Później był gol na 2:1, ale moim zdaniem nie byłoby go, gdyby Holendrzy wcześniej nie strzelili. Mówienie o tym, iż Holendrom należało się zwycięstwo to jest to dla mnie demagogia dyletantów. Brazylia była lepsza, lecz taka jest właśnie piłka nożna, że nie zawsze wygrywają lepsi - i chwała jej za to.
Ostatnie 17 minut pięciokrotni mistrzowie świata grali w osłabieniu po bezmyślnej czerwonej kartce dla Felipe Melo. - To nie miało dla mnie żadnego znaczenia. To czy grali w dziesiątkę czy w jedenastu to i tak mieli przewagę. Wprawdzie w końcówce dwie sytuacje mieli Holendrzy, ale Brazylia przeważała. Co do Melo - wytrzymał czy nie - Brazylijczycy nie są przyzwyczajeni do przegrywania - kończony Jan Tomaszewski.