Mieli nie podawać do Boruca...

Polscy piłkarze mieli nie podawać piłki do Artura Boruca podczas meczu z Irlandią Północną. Polacy do zaleceń trenera się nie zastosowali i efekcie strzelili sobie bramkę samobójczą - pisze dziennik Polska - The Times.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Trzeci gol dla Irlandii Północnej padł po fatalnym błędzie Artura Boruca, który nie zdołał wykopać piłki po podaniu Michała Żewłakowa. Na nierównej murawie Windsor Park piłka podskoczyła i polski bramkarz popełnił fatalny kiks.

- Trzeci gol to był nasz straszny błąd. Trener przed meczem przestrzegał, żeby nie podawać do Artura, bo boisko jest nierówne i nie wiadomo, co się może zdarzyć. Niestety stało się tak, jak nie powinno... - przyznaje strzelec bramki w meczu z Irlandczykami Ireneusz Jeleń - Popełniliśmy mnóstwo głupich błędów. Boję się, że jeszcze długo będziemy za nie płacić - dodaje napastnik francuskiego Auxerre.

Jeleń zdradził, że po spotkaniu w szatni pojawił się prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato i starał się pocieszyć drużynę po nieudanym meczu. Prezes miał mówić zawodnikom, że takie mecze się zdarzają i nie ma co się załamywać.

- Przed nami jeszcze kilka spotkań. Musimy podnieść głowy i walczyć dalej - zapowiada Jeleń, który odczuwał w czasie meczu ból pleców, lecz nie on był powodem jego zmiany - To była wyłącznie jego decyzja, że postawił w końcówce na Marka Saganowskiego - wyjaśnia piłkarz rodem z Cieszyna.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×