Rozbita w meczu z Irlandią Północną reprezentacja Polski w środę powalczy o odzyskanie twarzy i choć częściowego zaufania kibiców. Ci ostatni nie spodziewają się od biało-czerwonych niczego innego, jak wysokiego zwycięstwa w meczu z amatorami z San Marino. Reprezentacji tej nie można jednak lekceważyć. Nauczyło nas tego m.in. jesienne spotkanie rozgrywane na wyjeździe, które Polacy z trudem wygrali 2:0. Niemniej jednak wszystkie spotkania Polski z San Marino kończyły się zwycięstwami polskiej kadry.
Pierwsze starcie Polski z San Marino miało miejsce w ramach eliminacji do MŚ 1994. Rozgrywane było ono w Łodzi i zakończyło się szczęśliwym zwycięstwem gospodarzy 1:0, po bramce strzelonej przez Jana Furtoka... ręką. Rewanż rozgrywany w Serravalle niespełna miesiąc później zakończył się pewnym triumfem Polski 3:0. Los obie reprezentacje skrzyżował także w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2004. Wówczas Polska wygrała na terenie San Marino 2:0, by na własnym terenie rozgromić amatorów 5:0. Ostatnie, piąte spotkanie obu drużyn miało miejsce we wrześniu zeszłego roku w Serravalle i zakończyło się także zwycięstwem naszej drużyny 2:0. Ogólny bilans jest bezsprzecznie na korzyść Polaków, którzy wygrali wszystkie z dotychczasowych pięciu spotkań, strzelając w nich 13 bramek, nie tracąc żadnej.
Strzelec historycznej bramki dla Polski w starciach z San Marino jednak przestrzega przed zbytnim optymizmem: - Nie możemy stracić punktów w meczu z San Marino. Trzeba jednak powiedzieć, że nie będzie łatwo. Musimy do tego meczu podejść zdecydowanie bardziej skoncentrowani i nie pozwolić, żeby przeciwnik nas zaskoczył. Nie będzie to dla nas łatwe spotkanie, ale jestem dobrej myśli - powiedział w rozmowie z naszym portalem Jan Furtok.
Reprezentacje Polski i San Marino dzieli także przepaść w rankingu FIFA. Podczas gdy biało-czerwoni plasują się na 30. pozycji, jej środowy przeciwnik znajduje się 171. miejsc niżej, na 201. pozycji rankingu. Trudno się temu dziwić, bacząc na fakt, iż największym sukcesem drużyny prowadzonej przez Giampaolo Mazzę, zajmującego się na co dzień nauką wychowania fizycznego w jednej ze szkół był bezbramkowy remis w meczu z Turcją, który miał miejsce w eliminacjach do Mistrzostw Świata w 1994 roku. Kilka lat temu natomiast Sanmarińczycy ograli Lichtenstein 1:0.
Największą gwiazdą drużyny środowego rywala naszej reprezentacji jest jedyny w kadrze zawodowy piłkarz Andy Selva. Jest on napastnikiem i reprezentuje barwy klubu Serie B, Sassuolo. Jest też najskuteczniejszym strzelcem swojej reprezentacji, dla której zdobył dotychczas osiem bramek.
Do starcia z San Marino polscy reprezentanci przystąpią z nastawieniem gry o jak najwyższe zwycięstwo. Nikogo nie zadowoli dwu czy trzybramkowy triumf nad reprezentacją składającą się w przeważającej większości amatorów, którzy pracują jako prawnicy, sklepikarze, mechanicy samochodowi czy roznosiciele mleka. Patrząc na fakt, że San Marino zdołało już przegrywać wynikiem dwucyfrowym m.in. w meczu z Niemcami polegając 0:13. Nie inaczej będzie zapewne w środę. Im wyżej jednak Polacy wygrają tym bardziej wpiszą się tym w pamięć rozczarowanych ostatnim występem kibiców. Nie można też wykluczyć, że duże znaczenie przy końcowym rozrachunku tabeli może mieć stosunek bramek zdobytych do straconych. Tym bardziej warto więc będzie biało-czerwonych w środę gryźć trawę.
Polska - San Marino / śr. 01.04.2009 godz. 20:30
Przewidywane składy:
Polska: Fabiański - Wasilewski, Bosacki, Wojtkowiak, Wawrzyniak - Błaszczykowski, Lewandowski, Dudka, Roger - Jeleń, Saganowski.
San Marino: A.Simoncini - Valentani, Michele Marani, Albani, D.Simoncini - Vitaioli, Bollini, Berretti, Manuel Marani - Selva, Bugli.
Sędzia: Aleksiej Kulbakow.