Mundial 2018. Polska - Litwa. Lot wznoszący do Rosji! Powodzenia!

Kapitan odpalił silniki, pokazał moc maszyny. Robert Lewandowski strzelił 2 gole, a reprezentacja Polski rozbiła 4:0 w pożegnalnym meczu Litwę i do Rosji leci w doskonałych nastrojach. Teraz już tylko mundial!

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Robert Lewandowski Newspix / Pawel Andrachiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Po półgodzinie mogliśmy mieć przekonanie, że kurs na Rosję jest dobry, a pan kapitan mocno trzyma ster. Robert Lewandowski kończąc akcję prawą stroną w 19. minucie dał Polsce prowadzenie, a w 33. po rzucie wolnym je podwyższył. Jeszcze tylko była chwila niepewności, z pomocą przyszedł var, bo sędzia nie wiedział, czy piłka po odbiciu się od poprzeczki minęła linę bramkową. Ale minęła i można było rozpocząć oficjalne pożegnanie kadry.

Nie było jak dwa lata temu, gdy tuż przed Euro 2016 kadra Nawałki też zagrała z Litwą, ale wtedy wylała na nasze głowy kubeł zimnej wody, bo zagrała źle i nie potrafiła strzelić gola. Teraz od początku Polacy grali składnie. Wyróżniali się i Dawid Kownacki, który brał udział chyba w każdej groźnej akcji, i Jacek Góralski, który zaskakiwał prostopadłymi podaniami. Są tacy, którzy uważają go za piłkarza prymitywnego, ale skoro na tym ten prymitywizm polega, to chcemy więcej. Obroną znowu dyrygował Jan Bednarek, nowy – nie bójmy się takiego sformułowania - szef defensywy. Pokazywał się Bartosz Bereszyński.

Kownacki, Bednarek czy Bereszyński są przyszłością tej kadry. Są pewni siebie, wiedzą, czego chcą, i umieją grać w piłkę. Kownacki kiedyś zakładał się z całą Polską, że strzeli w rundzie 10 goli. Nie strzelił, dostał po tyłku i wyciągnął wnioski. Bereszyński zawsze powtarzał, że jest twardzielem, bo mięczaki nie przechodzą z Lecha do Legii.

Bednarek o swojej wartości przekonany był od zawsze. 1,5 roku temu, jeszcze gdy grał w Lechu Poznań, przekonywał w telewizji, że w Rosji z Kamilem Glikiem stworzy duet nie do przejścia. Akurat z nim to raczej nie, choć Kamil – który jest kontuzjowany – na mundial jednak jedzie. A Bednarek – pod nieobecność Glika, przy słabej formie Pazdana i nieprzewidywalności Cionka – jest naszym najpewniejszym stoperem. Ma wszelkie predyspozycje, aby dostać robotę szefa. Mecz z Litwą był ostatnim etapem rozmowy kwalifikacyjnej.

Dobrze, że tacy piłkarze jadą na mundial. A nad ich głowami czuwa Lewandowski. Jasne, że gra w Rosji będzie zależała od Błaszczykowskiego, Krychowiaka, Zielińskiego czy Grosickiego. Można mieć jednak nadzieję, że i w Rosji, i potem, gdy część piłkarz zakończy kariery, będzie miał kto ich zastąpić.

Pamiętajmy bowiem, że wtorkowe pożegnanie z niektórymi kadrowiczami, jak z Piszczkiem, Glikiem, Fabiańskim czy Peszką, może być tym ostatecznym. Oni na Narodowy jesienią w białych koszulkach już chyba nie wrócą.

Mecz z Litwą był pięknie opakowanym, poważnym treningiem. Nawałka znowu przetestował grę trzema środkowymi obrońcami i bocznymi wahadłowymi. Litwa nie była rywalem, który mógł nam sprawić jakiekolwiek kłopoty. Trójka obrońców nie popełniała błędów, wahadłowi Bereszyński z Rybusem harowali na skrzydłach, nawet Fabiański zmuszony pod koniec pierwszej połowy do parady po strzale Sernasa dał radę.

W 66. minucie piłka po raz trzeci znalazła się w litewskiej bramce, Grzegorz Krychowiak po rzucie rożnym strzelił piętą. Sędzia po analizie wideo gola jednak nie uznał. Pięć minut później prawidłowego gola strzelił już Kownacki. Zasłużył na niego. Chwilę później z gola powinien cieszyć się Łukasz Teodorczyk, ale na 5. metrze nieczysto trafił w piłkę.

W 82. minucie gola z rzutu karnego strzelił Jakub Błaszczykowski. Ostatnio nam mówił, że gdy w Rosji będzie musiał stanąć na jedenastym metrze, zrobi to. Złe demony z Francji już go opuściły (po jego niestrzelonym karnym odpadliśmy z turnieju).

Sędzia podyktował jedenastkę znowu po analizie wideo. Ten mecz był idealnym instruktażem obsługi varu.

Kadra miała wyjść na Narodowy, strzelić Litwinom kilka goli i dać ludziom wiarę, że na mundialu naprawdę będzie dobrze. Kibice wiedzą, że na mistrzostwa świata jedzie ćwierćfinalista Euro z jednym z najlepszych snajperów na świecie na czele. I będą wymagać podobnego wyniku.

Przygotowania za nami, mecz z Litwą za nami. Spełnił swoje zadanie, obyło się bez kontuzji i już nikt więcej nie musi jechać do Rosji za zasługi dla kadry. Reprezentacja w środę wylatuje do Soczi, kapitan odpalił silniki, pełna moc! Sky is the limit!

Polska - Litwa 4:0 (2:0)
1:0 - Robert Lewandowski 19'
2:0 - Robert Lewandowski 33'
3:0 - Dawid Kownacki 71'
4:0 - Jakub Błaszczykowski 82'

Polska: Łukasz Fabiański (46' Wojciech Szczęsny) - Artur Jędrzejczyk (46' Łukasz Piszczek), Thiago Cionek, Jan Bednarek (53' Michał Pazdan) - Maciej Rybus (70' Jakub Błaszczykowski), Bartosz Bereszyński, Jacek Góralski, Grzegorz Krychowiak (77' Piotr Zieliński), Dawid Kownacki - Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski (46' Łukasz Teodorczyk).

Litwa: Dziugas Bartkus - Egidijus Vaitkunas, Algis Jankauskas, Edvidas Girdvainis, Rolandas Baravykas (74' Valdemar Borovskij) - Modestas Vorobjovas, Simonas Paulius (58' Vykintas Slivka), Ovidius Verbickas, Arvydas Novikovas, Fiodor Cernych (26' Justas Lasickas) - Darvydas Sernas (68' Karolis Laukzemis).

Żółta kartka: Darvydas Sernas (Litwa).

Widzów: 53800.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Grzegorz Krychowiak: Było ciężko, ale życie toczy się dalej
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×