Po meczu z Egiptem 71-letni szkoleniowiec stał się współrekordzistą mundiali. Tylko dwóch innych trenerów - Carlos Alberto Parreira i Mario Zagallo - po 28 latach wróciło na MŚ w roli selekcjonera.
Oscar Tabarez po raz pierwszy poprowadził Urugwaj na MŚ 1990. Po turnieju (1/8 finału) zrezygnował z posady, ale powrócił na stanowisko w 2006 roku i do teraz pełni funkcję selekcjonera. Mecz z Egiptem (1:0) był jego 16. podczas mundiali, co daje mu dziewiątą lokatę w klasyfikacji wszech czasów. Urugwajczyk ma jeszcze szansę poprawić swój dorobek, ale na pewno nie przegoni lidera, Niemca Helmuta Schoena, prowadzącego RNL w latach świetności (1966-1978).
Jednocześnie Tabarez wyprzedził Cesare Maldiniego i awansował na drugie miejsce wśród najstarszych trenerów. Wyniku Otto Rehhagela z MŚ 2010 już nie poprawi, Niemiec zbliżał się wówczas do 72. roku życia, a Urugwajczyk w marcu skończył 71 lat.
Osiągnięcia trenera tym bardziej robią wrażenie, że od kilkunastu miesięcy ma poważne problemy z poruszaniem. To skutek zespołu Guillaina-Barrego, wielokorzeniowego uszkodzenia nerwów obwodowych. Tabarezowi groził paraliż, bo jednym z podstawowych symptomów choroby jest niedowład kończyn dolnych. Szkoleniowiec powoli wraca do sprawności, odstawił wózek inwalidzki, ale wciąż nie pozbywa się kuli.
Jego zespół męczył się w pierwszym meczu z Egiptem. Pokonał jednak Faraonów 1:0 po golu Jose Gimeneza w 89. minucie.
ZOBACZ WIDEO Mirosław Żukowski: Nie można oceniać Rosji przez pryzmat pierwszego meczu