Mundial 2018. Heroizm Egipcjan nie wystarczył. Urugwaj rzutem na taśmę wyrwał zwycięstwo!

PAP/EPA / FRANCIS R. MALASIG / Na zdjęciu: Abdallah Said (z prawej) oraz Rodrigo Bentancur (z lewej)
PAP/EPA / FRANCIS R. MALASIG / Na zdjęciu: Abdallah Said (z prawej) oraz Rodrigo Bentancur (z lewej)

Przez niemal 90 minut Egipcjanie stawiali ekipie urugwajskiej twardy opór. Zawiedli najlepsi - Edinson Cavani i Luis Suarez, ale w końcu cios zadał Jose Maria Gimenez i zespół Oscara Tabareza uniknął dużej wpadki, wygrywając 1:0.

Gdy okazało się, że Hector Cuper nie pośle do boju od 1. minuty Mohameda Salaha, wskazanie faworyta tego meczu przestawało nastręczać problemów. Jakież było jednak zdziwienie po pierwszej połowie, w której Faraonowie kompletnie wytrącili rywali z równowagi - do tego stopnia, że o drużynie z Ameryki Południowej nie dało się powiedzieć nic pozytywnego.

Egipcjanie może nie porywali piłkarską klasą, byli jednak świetnie zorganizowani w defensywie, a do tego w idealnych proporcjach wychodzili z akcjami ofensywnymi. Trudno więc było ich zaskoczyć nie tylko z ataku pozycyjnego, lecz także z kontry. Urugwajczycy nie mieli żadnego pomysłu na odpowiedź i bezradnie miotali się po boisku, doprowadzając zarówno siebie, jak i swoich kibiców do irytacji.

Niesamowicie zawiódł ten, na którego liczono najbardziej - Luis Suarez. Gwiazdor Barcelony zepsuł mnóstwo zagrań, a najbardziej spektakularnie zawalił w 24. minucie, gdy po rzucie rożnym piłka spadła mu pod nogi kilka metrów przed bramką, lecz zamiast otworzyć wynik, trafił w boczną siatkę. Pudło wręcz ekstremalne.

Rehabilitacja mogła nadejść tuż po zmianie stron, ale wtedy Suarez przegrał pojedynek sam na sam z Mohamedem El Shenawym. Bramkarz Faraonów był w drugiej części zdecydowanie najjaśniejszym punktem swojego zespołu, bo później raz jeszcze zatrzymał Suareza, obronił też soczystą bombę Edinsona Cavaniego.

Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem rozpaczliwej obrony ekipy z Afryki, która w końcu "pękła". Cavani trafił z rzutu wolnego w słupek, jednak po chwili Urugwajczycy mieli jeszcze jeden stały fragment i wtedy padł decydujący gol. Centrował Carlos Sanchez, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Jose Maria Gimenez, który uderzeniem głową nie dał szans El Shenawy'emu.

->TUTAJ ZOBACZYSZ JEDYNEGO GOLA

Niespodzianka wisiała w powietrzu, jednak w ostatnim kwadransie Egipcjanie za mocno skupili się na obronie i przyszło im za to srogo zapłacić. Mimo mizernej w wielu fragmentach postawy Urugwajczyków, ich triumf jest jak najbardziej zasłużony, bo rywal - bez Mohameda Salaha w składzie - nie pokazał w ofensywie właściwie nic.

Drużyna Oscara Tabareza jest teraz wiceliderem grupy A (tabela znajduje się TUTAJ). Ma tyle samo punktów co Rosja, lecz gospodarz mundialu odniósł w czwartek znacznie wyższe zwycięstwo z Arabią Saudyjską (5:0).

Egipt - Urugwaj 0:1 (0:0)
0:1 - Jose Maria Gimenez 89'

Składy:

Egipt: Mohamed El Shenawy - Ahmed Fathi, Ali Gabr, Ahmed Hegazy, Mohamed Abdel-Shafi, Tarek Hamed (50' Sam Morsy), Mohamed Elneny, Amr Warda (82' Ramadan Sobhi), Abdallah Said, Mahmoud Trezeguet, Marwan Mohsen (63' Mahmoud Kahraba).

Urugwaj: Fernando Muslera - Guillermo Varela, Jose Maria Gimenez, Diego Godin, Martin Caceres, Nahitan Nandez (58' Carlos Sanchez), Matias Vecino (87' Lucas Torreira), Rodrigo Bentancur, Giorgian De Arrascaeta (59' Cristian Rodriguez), Luis Suarez, Edinson Cavani.

Żółta kartka: Ahmed Hegazy (Egipt).

Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia).

ZOBACZ WIDEO Euforia rosyjskich kibiców: W finale oczekujemy Argentyny i Rosji!

Źródło artykułu: