Harry Kane został w poniedziałek bohaterem Reprezentacji Anglii. Napastnik Tottenhamu Hotspur strzelił dwie bramki, które dały Wyspiarzom zwycięstwo 2:1 z Tunezją w pierwszym meczu na rosyjskim mundialu. Trafienie na wagę 3 punktów padło w doliczonym czasie gry.
- Ciężko walczyłem z przeciwnikami przez cały mecz. Grali nie do końca fair. Próbowali mnie łapać podczas dośrodkowań, nie mogłem się ruszyć. Może więc bramka była odrobiną sprawiedliwości, na co zasłużyliśmy - powiedział po meczu bohater wieczoru.
Rywale zdobyli honorowego gola z kontrowersyjnej "jedenastki", co po meczu skomentował jeden z najskuteczniejszych piłkarzy świata. - Mogło być kilka rzutów karnych dla nas, zwłaszcza kiedy patrzysz na ten ich, który wyglądał dość "miękko". VAR pozwala jeszcze raz spojrzeć na te decyzje. Jeśli arbitrzy nie uważają, że to karne, to jednak musimy się z tym pogodzić - zaznaczył.
- Na pewno taktyka zastosowana przez Tunezyjczyków była dla nas lekcją. To w sumie część gry. Widzieliśmy, oglądając inne mecze, że przyznawano wiele łagodnych wolnych i karnych, więc musieliśmy być tego świadomi - dodał.
- Jestem dumny, że walczymy do końca i sprawiamy, że ludzie wracają do domu dumni. To pokazuje nasz charakter, a to ogromna wygrana. Dużo rozmawialiśmy o zespole. Mamy świetną więź i dobrze jest zobaczyć, jak to działa na boisku. Wszyscy, łącznie ze sztabem, są zachwyceni - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Niemcy zaskoczeni przez Meksyk. "Nie skazywałbym ich na to, że nie wyjdą z grupy"