Mundial 2018. Polska kadra wróciła do Soczi. W środę tylko trening wyrównawczy

Newspix / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
Newspix / LUKASZ SKWIOT/CYFRASPORT / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski

Pobita, przygnębiona, zła wróciła późną nocą z wtorku na środę piłkarska kadra do bazy pobytowej w Soczi. Teraz moment na złapanie równowagi po otrzymaniu ogłuszającego ciosu. Czasu do kolejnej walki nie zostało jednak wiele.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Soczi Paweł Kapusta

Piłkarze polskiej kadry od razu po przegranym 1:2 meczu z Senegalem, prosto ze stadionu pojechali na lotnisko w Moskwie, skąd polecieli do Soczi. Nasi piłkarze w hotelu Hyatt zjawili się o godzinie 2:15. Ich autokar przemknął obok niewielkiej grupy reporterów, minął bramę pilnowaną przez funkcjonariuszy rosyjskiej służby bezpieczeństwa OMON. Wchodzący do hotelu zawodnicy byli - i nie ma w tym chyba nic dziwnego - mocno przygnębieni, przybici. Niektórzy szli ze spuszczonymi głowami. Niepowodzenie w Moskwie musiało ich mocno trafić.

Selekcjoner Adam Nawałka przez odcinek dzielący autokar i drzwi do hotelu przemknął dziarskim krokiem. Po tym, co wydarzyło się we wtorkowe popołudnie, jest wściekły. Ponoć już po meczu jego współpracownicy woleli nie wchodzić mu w drogę.

Jedna z pierwszych decyzji podjętych po meczu przez selekcjonera: zmiana planów na środę - odbył się tylko trening wyrównawczy, w którym wzięli udział zawodnicy, którzy we wtorek nie zagrali i ci, którzy zagrali tylko w drugiej połowie. Reszta piłkarzy została w hotelu. Nie odbędzie się pierwotnie anonsowana w systemie FIFA konferencja prasowa. Zresztą, po porażce z Senegalem aktywności medialne zawodników mają być ograniczone do minimum. Po niektórych treningach dziennikarze mieli dostać możliwość rozmów z piłkarzami. Ostatecznie takiej możliwości ma nie być.

Do pierwszego meczu na mundialu ekipa Adama Nawałki szykowała się od miesiąca (a szerzej - od grudnia, czyli dnia losowania mistrzowskich grup) - Jurata, Arłamów, później finisz w Soczi. Nastroje były bojowe, nastawienie pozytywne, zapowiedzi szumne: Senegal miał być początkiem pięknej podróży, już na pierwszych kilometrach wpadliśmy jednak w poślizg. Tuż po meczu w polskiej szatni panowała ponoć grobowa cisza. Krzyków i wzajemnego obwiniania za porażkę natomiast nie było. W końcu doszło jednak do pierwszej wymiany zdań między graczami, druga, poważna i długa rozmowa ma się odbyć w środę w hotelu w Soczi.

Na dojście do konstruktywnych wniosków po porażce nie ma wiele czasu. Kolejny mecz polski zespół rozegra już w najbliższą niedzielę z Kolumbią. Do Kazania Biało-Czerwoni polecą już w sobotę.

ZOBACZ WIDEO Gmoch: "Grali, bo musieli zagrać"

Źródło artykułu: