Łupem bramkowym w Kazaniu podzielili się Yerry Mina, Radamel Falcao i Juan Cuadrado a James Rodriguez asystował przy dwóch ostatnich. Ćwierćfinaliści poprzedniego mundialu wstali z kolan, na które rzucili ich Japończycy i wrócili do walki o awans do kolejnej rundy.
- Jestem szczęśliwy. Wiedziałem, że mamy dobry zespół, a w otoczeniu dobrych zawodników gra się łatwiej. Poza tym graliśmy w jedenastu, mogliśmy grać w swoim stylu. Teraz musimy ochłonąć i odpocząć przez te cztery dni. W czwartek czeka nas kolejny finał - przyznał po końcowym gwizdku Rodriguez.
- Strzeliłem gola, o jakim marzyłem jako dziecko, ale najważniejsze jest to, że ciężko zapracowaliśmy na to zwycięstwo. Walczyliśmy i graliśmy dobrze w piłkę. Pokazaliśmy, że możemy coś zrobić na tych mistrzostwach - rzucił Falcao, który w meczu z Polską zdobył swoją pierwszą bramkę na mistrzostwach świata - na poprzednim mundialu zabrakło go z powodu kontuzji.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Pech Radosława Majdana. "Łąkotka mi pękła w kilku miejscach"
W równie entuzjastycznym tonie po spotkaniu z Biało-Czerwonymi wypowiedział się Cuadrado: - Jestem szczęśliwy i wdzięczny Bogu. W trudnej chwili mieliśmy niezmąconą wiarę w to, że możemy zagrać lepiej. Jestem szczęśliwy, bo gra na mistrzostwach świata to marzenie każdego piłkarza, a do tego strzeliłem na mundialu gola.