Pod wodzą Berta van Marwijka Australijczycy nie odnieśli sukcesu na mistrzostwach świata. Zespół ten zremisował z Danią (1:1) i przegrał z Francją (1:2) oraz Peru (0:2), przez co zajął czwartą pozycję w grupie. Niezależnie od wyniku osiągniętego na mundialu, Holender i tak nie przedłużyłby kontraktu z reprezentacją Australii.
Już kilka tygodni temu ustalono, że od lipca nowym selekcjonerem będzie Graham Arnold, który poprzednio był trenerem Adriana Mierzejewskiego w Sydney FC. 54-latek w przeszłości pełnił rolę asystenta selekcjonera reprezentacji Australii i teraz po raz pierwszy obejmie drużynę narodową.
Van Marwijk nie zrealizował postawionego przed sobą celu. Na konferencji prasowej po meczu z Peru pożegnał się z kibicami i drużyną. - To nie był sukces, ale też nie była porażka. Wszyscy widzieli jak graliśmy, mieliśmy wiele atutów. Meczu nie wygrywa się jednak atutami, a golami. Z tym mieliśmy problem - ocenił Holender.
- To był dla mnie udany okres. Wiele nauczyłem się od Australijczyków. Widziałem jak poprawiają swoją mentalność. Mam nadzieję, że oni też czegoś nauczyli się przez te kilka miesięcy. Pokazaliśmy, że nie mając najlepszych graczy na świecie możemy skutecznie rywalizować z Francją, Danią i Peru. Graliśmy na tym samym poziomie, co oznacza że gdy dobrze się pracuje, to można osiągnąć wiele - przyznał holenderski szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Afera alkoholowa w reprezentacji Polski? Kamil Glik: To ohydne kłamstwo! Wstyd, że ktoś coś takiego napisał