Z Wołgogradu Mateusz Skwierawski
W czwartek reprezentacja Polski rozegra ostatnie spotkanie w mistrzostwach świata (godz. 16.00). Po dwóch porażkach z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3) Biało-Czerwoni nie mają szans na awans do 1/8 finału. - Nie jest to lekki moment dla nas wszystkich. Każdy wie, że nie podołaliśmy zadaniu. Każdy z nas miał swoje marzenia, a boisko brutalnie to zweryfikowało - mówi skrzydłowy.
Błaszczykowski z trudem opowiada o przegranym mundialu, ale ma nadzieję, że kadrowicze podniosą się po fatalnych meczach. - Każdy z nas wie, ile indywidualnie poświęcił, żeby przyjechać do Rosji. Oczekiwania były duże, ale takie jest życie. Mecz z Japonią będzie miał dla nas duże znaczenie pod względem psychologicznym. Takie momenty są po to, żeby pokazać, że jesteśmy grupą facetów, która się nie poddaje - opowiada piłkarz.
Zaprzecza również, że w kadrze są podziały i drużyna skrytykowała słowa Roberta Lewandowskiego, który w dużym skrócie: tłumaczył na konferencji prasowej, że w zespole wiele rzeczy zawiodło. Piłkarze nie odebrali tego jako krytykę drużyny. Przynajmniej tak twierdzi Błaszczykowski.
- Jak nie ma wyników, to zaczynają się różne problemy, pojawiają się nieprawdziwe informacje. Trochę lat jestem w reprezentacji i trochę widziałem, więc mogę powiedzieć, że atmosfera się nie zmieniła. Jedyne, co się zmieniło, to brak wyników. To przykre, ale taka jest prawda. Musimy być odporni na to wszystko. Musimy żyć i walczyć dalej. Nie mamy jednak argumentów i przyjmujemy krytykę, choć nie jest nam z tym łatwo - komentuje.
Na koniec zawodnik dziękuje kibicom za wsparcie. - Byli z nami w trudnych momentach, dopingowali przez te wszystkie lata, kiedy dobrze się spisywaliśmy. Jesteśmy rozgoryczeni, ale czasem warto też wspomnieć pozytywne rzeczy. Dziękuję kibicom za wspaniały doping - zakończył były kapitan kadry.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. "Czy my jesteśmy aż takimi dziadami?" Dziennikarze zastanawiają się nad słowami Nawałki