Drużyna narodowa wróciła do kraju już po fazie grupowej mistrzostw, czyli znacznie wcześniej, niż spodziewano się przed startem turnieju. Biało-Czerwoni stracili szansę na awans do 1/8 finału mundialu już po dwóch pierwszych spotkaniach, w których ulegli Senegalczykom (1:2) i Kolumbijczykom (0:3).
W czwartek, na pożegnanie z Rosją Polacy pokonali Japonię (1:0), dzięki czemu uniknęli totalnej kompromitacji i nie zostali najgorszą reprezentacją Polski w historii naszych występów na mistrzostwach świata.
Podopieczni Adama Nawałki mają świadomość tego, jak słabo zaprezentowali się na mundialu. - Fajnie, że wygraliśmy, ale to tylko oznacza, że nie ma blamażu, a pozostaje wstyd - przyznał po meczu w Wołgogradzie Kamil Glik.
Po spotkaniu z Azjatami nasi piłkarze wrócili do Soczi, które było ich bazą podczas mundialu, a w piątek ruszyli w podróż do Polski. Na warszawskim Okęciu samolot z drużyną narodową na pokładzie wylądował tuż po godz. 15.
Drużyna Nawałki pożegnała się z mundialem zwycięstwem, ale w kraju czekała na nią duża grupa kibiców. Fani byli podzieleni. Jedni mówili o wielkim rozczarowaniu, inni doceniali nawet zwycięstwo nad Japonią.
Nasi kadrowicze na lotnisku pojawili się dopiero po godzinie 16. Wszyscy jednak cierpliwie na nich czekali. W końcu jednak się pojawili. - Jesteśmy z wami, Polacy jesteśmy z wami - krzyczała grupka kibiców. Nie było jednak głośnych okrzyków.
Zawodnicy rozdali kilka autografów, szybko przemknęli korytarzem i udali się do autokaru. Dużo czasu Polakom poświęcił Robert Lewandowski, który cierpliwie podpisywał zdjęcia. Kapitan zachował się z klasą. Także selekcjoner Adam Nawałka nie zawiódł fanów.
- Dziękujemy wszystkim za wsparcie - krótko skomentował Nawałka.
- Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. To jest znakomity zespół. Może zabrakło dynamiki i świeżości, ale to nie znaczy, że mamy ich przekreślić. To zespół, który pod odmłodzeniu stać na sukcesy. To, co było, się skończyło. Pamiętajmy, że drużyna narodowa to olbrzymia wartość i musimy o nią dbać - mówił obecny na lotnisku Ryszard Kalisz.
Dwa lata temu, po powrocie z Euro 2016, piątą drużynę mistrzostw Europy na Okęcie przyszły przywitać tłumy fanów. Reprezentanci Polski zupełnie wówczas zignorowali kibiców i szybko przemknęli przez halę przylotów do autokaru.
ZOBACZ WIDEO Kadra podzielona przez Lewandowskiego? Boniek w wywiadzie nie pozostawił wątpliwości