Z Moskwy Mateusz Skwierawski
Dwie godziny męczyli się Hiszpanie z Rosjanami, ale trener Sbornej wiedział, co robi. Gospodarze doprowadzili do serii rzutów karnych i okazali się lepsi. Igor Akinfiejew obronił dwie jedenastki i to Rosja jest w ćwierćfinale!
Taktyka Hiszpanów była skuteczna tylko w pierwszych minutach. Ich nieustające podania w końcu sprowokowały gospodarzy do błędu. Niepotrzebny faul Jurija Żyrkowa na Nacho dał drużynie Fernando Hierro rzut wolny. Po dośrodkowaniu Marco Asencio i przepychance Sergio Ramosa z Sergiejem Ignaszewiczem, tego drugiego piłka trafiła w łydkę i wpadła do bramki Igora Akinfiejewa.
Trochę szkoda, że taki pech spotkał właśnie Ignaszewicza. To grający pomnik rosyjskiej piłki. Z reprezentacją wystąpił w czterech turniejach (Euro 2008, 2012, 2016 i MŚ 2014) i jest rekordzistą pod względem występów w kadrze (126 meczów). Jego na mundialu miało w ogóle nie być, bo przecież dwa lata temu zakończył karierę w drużynie narodowej. Ale Stanisław Czerczesow potrafi postawić na swoim i przekonał obrońcę, by wobec kontuzji innych piłkarzy, wspomógł zespół ten ostatni raz. I zrobił to, na samym końcu, nie myląc się z rzutu karnego.
Drużyna Hierro prowadziła, ale intensywność tego spotkania była porywająca, jak jazda samochodem w terenie zabudowanym. Piłka krążyła od nogi do nogi Hiszpanów, ale wolno i monotonnie. W pierwszej połowie Hiszpanie wymienili między sobą aż 438 podań, co na mundialu nie zdarzyło się żadnej reprezentacji od 1966 roku. Po tych zagraniach oczy naprawdę same się zamykały, niewiele trzeba było, żeby odpłynąć w fotelu.
Taki styl co prawda dał im gola, ale też zgubił w dalszej fazie meczu. Hiszpanie mieli zaśpiewać rywalom kołysankę na pożegnanie z mundialem i sami zasnęli. Nikomu to jednak nie przeszkadzało dopóki rywal też przewracał się na drugi bok, ale jedno dośrodkowanie do Artioma Dziuby wyrzuciło Hiszpanów z bujanego krzesła. Dziuba najpierw trafił w rękę Gerarda Pigue, a za kilkanaście sekund z rzutu karnego pokonał Davida De Geę. Hiszpanie się obudzili. Z twarzą w podłodze.
To, co osiągnęła na mundialu Rosja, nie miało prawa się zdarzyć. Tutejsi kibice przed rozpoczęciem mistrzostw wymieniali raczej inne reprezentacje, których będą wspierać, jak tylko Sborna pożegna się z turniejem. Trener był słaby, drużyna też, a zawodnicy myśleli tylko o pieniądzach - usłyszeliśmy. Zresztą, trudno było się dziwić takiemu nastawieniu: Rosja od Pucharu Konfederacji (czerwiec 2017 r.) wygrała tylko jeden mecz towarzyski. Kibice krytykowali ją za styl, eksperci domagali się, by federacja zmieniła trenera jeszcze przed rozpoczęciem mundialu. Bo Stanisław Czerczesow skompromituje ją na oczach całego świata.
Wystarczyło jednak kilka dni mundialu, świetna inauguracja turnieju i Czerczesow doczekał się swojego murala w Sankt Petersburgu. Przed niedzielnym meczem dostał też prezent od jednego z dziennikarzy (figurkę w kształcie piłki z napisem "sukces"), a drużyna zyskała w kraju status bohaterów.
Namowy Czerczesowa, by kibice zjednoczyli się z drużyną i przychodzili na stadion z przyklejonymi wąsami (znak rozpoznawczy trenera), początkowo były traktowane z przymrużeniem oka, ale od niedzieli te wąsy staną się w Rosji symbolem nadziei i cudu.
Bo cud się zdarzył. Nikt o zdrowych zmysłach nie stawiał, że Rosjanie zatrzymają mistrzów świata z 2010 roku. A ci doprowadzili do dogrywki i w serii rzutów karnych wygrali. Może i był to brzydki mecz, może i gospodarze za wiele umiejętności nie pokazali, ale przynajmniej rozbijali ataki rywala, nie stosowali niskiego pressingu przyglądając się, jak przeciwnik rozgrywa piłkę.
Hiszpanie nie mieli pomysłu na ten mecz. Przed dogrywką mógł go jednym zrywem uratować Andres Iniesta. Pomocnik wystąpił w kadrze po raz 134 i strzałem z dystansu rzucił wyzwanie Akinfiejewowi. Bramkarz nie dał się zaskoczyć i świetnie obronił jego strzał.
Drużyna Fernando Hierro nie chciała doprowadzić do dogrywki i zmierzyć się z gwizdami kibiców gospodarzy. To zmusiło ją do działania. Okazało się, że Hiszpanów stać jednak na szybką akcję i to nawet w setnej minucie. W drugiej połowie dogrywki taką przeprowadził Rodrigo. Wyprzedził rywala sprintem, ograł drugiego w polu karnym, ale znowu błysną Akinfiejew. Bramkarz Rosjan świetnie odbił piłkę po strzale z bliskiej odległości.
Akinfiejew dobrze rozgrzał się przed serią rzutów karnych, bo gdy do piłki podchodził Koke, bramkarz ze spokojem rzucił się w tym samym kierunku, w którym poleciała piłka i pewnie obronił jego uderzenie. Później nogą odbił jeszcze strzał Iago Aspasa i to zdecydowało. Rosja w ćwierćfinale mundialu!
Hiszpania - Rosja 1:1 (1:1, 1:1, 1:1), rzuty karne 3:4
1:0 - Siergiej Ignaszewicz (sam.) 11'
1:1 - Artiom Dziuba (k.) 41'
rzuty karne:
1:0 - Andres Iniesta
1:1 - Fiodor Smołow
2:1 - Gerard Pique
2:2 - Siergiej Ignaszewicz
X - Koke (bramkarz obronił)
2:3 - Aleksandr Gołowin
3:3 - Sergio Ramos
3:4 - Denis Czeryszew
X - Iago Aspas (bramkarz obronił)
Składy:
Hiszpania: David de Gea - Nacho (70. Dani Carvajal), Gerard Pique, Sergio Ramos, Jordi Alba, Koke, Sergio Busquets, David Silva (67. Andres Iniesta), Isco, Marco Asensio - Diego Costa (80. Iago Aspas).
Rosja: Igor Akinfiejew - Mario Fernandes, Ilja Kutiepow, Siergiej Ignaszewicz, Fiodor Kudriaszow - Jurij Żyrkow (46. Władimir Granat), Aleksandr Samiedow (61. Denis Czeryszew), Roman Zobnin, Daler Kuzjajew, Aleksandr Gołowin - Artiom Dziuba.
Żółte kartki: Gerard Pique (Hiszpania) oraz Ilja Kutiepow (Rosja)
Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia)
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mbappe wyrasta na gwiazdę mundialu. "Nie trzeba być wybitnym kibicem żeby wiedzieć, że ma ogromny talent"
Spaaaaadam :)