Oficjalnie kontrakt selekcjonera skończył się wraz z udziałem reprezentacji Polski w mistrzostwach świata. Mundial był dla naszej drużyny nieudany, Biało-Czerwoni nie wyszli w grupy. Pojawiło się wiele głosów, że Adam Nawałka powinien pożegnać się z posadą.
Selekcjoner w poniedziałek był w Warszawie, w siedzibie PZPN. I zapewne wtedy zapadły ostateczne decyzje. We wtorek na pewno wspólnie z Bońkiem podsumują mundial, ale muszą też odpowiedzieć na pytanie, czy trener pozostaje na stanowisku.
W październiku ubiegłego roku, gdy Biało-Czerwoni awansowali na mundial, Zbigniew Boniek wyjaśniał: - Kiedy podpisywaliśmy kontrakt na te eliminacje, to przewidywał on, że trener jest na swoim stanowisku do grudnia 2017 roku, z automatycznym przedłużeniem na mundial. Jeśli chodzi o dalsze plany, to nie ma o czym mówić. Jesteśmy przyjaciółmi, znamy się i wystarczy, że dzień po ostatnim meczu sobie spojrzymy w oczy. Mogą być różne scenariusze. Może Adam zdobędzie mistrzostwo świata i wtedy ktoś mógłby do niego przyjść i dać mu 10-12 milionów euro. Ja będę pierwszy, który go tam wyśle, by był zadowolony. Zobaczymy, co się zdarzy. Dzień po mistrzostwach spotkamy się na kawie i porozmawiamy.
Nawałka prowadzi kadrę przez cztery lata. Awansował z nią do mistrzostw Europy we Francji, doszedł do ćwierćfinału. Pewnie awansował też na mundial w Rosji. Oczekiwania w kraju były ogromne, trener - tak się wydawało - doskonale wie co robi. Niestety, nasza drużyna po dwóch porażkach z Senegalem 1:2 i Kolumbią 0:3 szybko pożegnała się z mistrzostwami. Wygrana w trzecim meczu z Japonią (1:0) nic już nam nie dała.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Slaven Bilić idealny dla Polaków. "Ma ogromną radość futbolu"