Kolejny wielki turniej i kolejne niepowodzenie. Po klęsce w meczu z Niemcami w półfinale cztery lata temu, tym razem reprezentacja Brazylii została zatrzymana na mistrzostwach świata przez Belgów. W piątek w Kazaniu Canarinhos ulegli 1:2 (0:2) i odpadli w ćwierćfinale.
Piłkarze z Ameryki Południowej są jednak sami sobie winni. Rozegrali być może najlepsze spotkanie na turnieju ale nie potrafili wykorzystać stworzonych sytuacji. Albo pudłowali, albo fenomenalnie bronił Thibout Courtois.
Pretensji do swoich zawodników nie miał po końcowym gwizdku selekcjoner drużyny, Tite.
- To było znakomite spotkanie z obu stron. Kibice zobaczyli wielki spektakl. Moi piłkarze dominowali przez większość spotkania, stwarzali sytuacje ale to Belgowie potrafili wykorzystać ich więcej - ocenił trener.
ZOBACZ WIDEO Ronaldo potrzebuje nowych wyzwań. "Jest pełen sportowych ambicji. Chce udowodnić, że nadal jest wielki"
Po odpadnięciu z MŚ już w ćwierćfinale przyszłość Tite na stanowisku stoi pod znakiem zapytania.
- Nie wiem co będzie dalej, ale nie chcę na ten temat rozmawiać w tym momencie. Przyjdzie na to czas za kilka dni - powiedział Brazylijczyk.
Brazylijczycy nie dotarli do półfinału MŚ po raz trzeci w tym stuleciu. W ćwierćfinale odpadali także w 2006 i 2010 roku.