- Brakuje mi sił do gry na takim poziomie. Poza tym, nie miałem w ogóle czasu na rodzinę, dzieci - stwierdził Jurij Żyrkow w rozmowie z "Sport-Express". Lewy obrońca pożegnał się z reprezentacją trzema występami podczas MŚ 2018. Z powodu zapalenia ścięgna opuścił spotkanie ćwierćfinałowe z Chorwacją, przegrane po rzutach karnych.
34-latek od 2005 roku występował w kadrze. Zagrał z nią w półfinale Euro 2008, został uznany jednym z objawień turnieju, trafił do najlepszej jedenastki, był nominowany do Złotej Piłki. Za 18 mln funtów kupiła go Chelsea FC, ale po dwóch przeciętnych sezonach wrócił do Rosji. W 2011 roku przeniósł się do Anży Machaczkała, potem grał w Dinamie Moskwa, a od 2016 roku w Zenicie Sankt Petersburg.
Żyrkow jest trzecim Rosjaninem, który pożegnał się z drużyną narodową. Swoją decyzję ogłosili wcześniej Aleksandr Samiedow i weteran Siergiej Ignaszewicz. Ten drugi, 38-latek, definitywnie rozstanie z murawami.
ZOBACZ WIDEO Polaków zawiodło przygotowanie fizyczne. "Każdy robi badania. Sztuką wyciągnąć wnioski"