Niko Kovac: Jeśli to był karny, to grajmy w koszykówkę!

Po meczu otwarcia mistrzostw świata z Brazylią (1:3) selekcjoner reprezentacji Chorwacji Niko Kovac nie krył rozgoryczenia pracą japońskiego sędziego Yuichiego Nishimury.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
W pierwszym spotkaniu mundialu Chorwaci nawiązali z Canarinhos równorzędną walkę. Po 11 minutach prowadzili 1:0 po samobójczym trafieniu Marcelo, ale w 29. minucie dali sobie odebrać prowadzenie, gdy Stipe Pletikosę pokonał Neymar. W 71. minucie natomiast na prowadzenie wyszła Brazylia, ale pomógł jej w tym sędzia Yuichi Nishimura, który podyktował dla gospodarzy "11" za rzekomy faul Dejana Lovrena na Fredzie. Rzut karny na gola zamienił Neymar. Telewizyjne powtórki były bezlitosne dla Japończyka, który pomylił się, dyktując karnego dla Canarinhos.
- Jeśli to był rzut karny, to lepiej grajmy w koszykówkę, a nie w futbol. To była zwykła kradzież. Moi piłkarze walczyli, harowali i dali z siebie wszystko, a na koniec o wszystkim zadecydował sędzia, który nie dorósł do poziomu takiego spotkania. Nie zwykłem atakować sędziów, ale wszyscy widzieliśmy, co się stało - grzmiał po końcowym gwizdku Kovac.

- Zostawiliśmy po sobie dobre wrażenie. Czapki z głów dla moich piłkarzy za sposób, w jaki reprezentowali swój naród. Prowadzenie tego zespołu jest dla mnie dużym zaszczytem - dodał selekcjoner reprezentacji Chorwacji.

W kolejnych meczach fazy grupowej Hrvatska zagra z Kamerunem i Meksykiem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×