Zespół Oscara Tabareza fatalnie rozpoczął zmagania na mundialu. Urugwajczycy byli wielkimi faworytami konfrontacji z Kostaryką, ale w drugiej połowie dali sobie wbić trzy gole i istotnie zmniejszyli swoje szanse na wyjście z grupy. Półfinalistów poprzedniego turnieju o Puchar Świata tłumaczy nieco absencja największej gwiazdy. Luis Suarez cały pojedynek obejrzał zza linii bocznej.
- Nie jest już dłużej kontuzjowany, ponieważ gdyby tak było, nie znalazłby się wśród rezerwowych. Faktem jest jednak, iż nie zdołał osiągnąć pełnej sprawności. Zażądał, by usiąść na ławce, gdyż nie chciał oglądać pojedynku z wysokości trybun, ale wiedzieliśmy, że nie jest możliwym posłanie go na murawę. Niestety może zabraknąć go także przeciwko Anglii, nie jest jeszcze w stanie brać udziału w meczach. Musimy poczekać, jak rozwinie się sytuacja, ale będzie ciężko - analizuje selekcjoner.
[ad=rectangle]
- Nie ukrywamy, że Suarez jest naszym kluczowym graczem. Ma ogromny potencjał i bardzo dużo wnosi do gry drużyny. Bez niego gra się ciężko - przyznaje Tabarez po nieoczekiwanej porażce.
Urugwaj po pierwszej połowie spotkania z Kostarykanami prowadził 1:0, ale po zmianie stron zaprezentował się katastrofalnie i nie zasłużył nawet na jedno "oczko". - Przeciwnicy wykorzystali sytuacje, które sobie stworzyli i zadali nam w ten sposób poważny cios. Nie zlekceważyliśmy Kostaryki, a po prostu straciliśmy gole, których zwykle nie dajemy sobie wbijać. Musimy zaakceptować wynik i odzyskać stracone punkty w następnym spotkaniu - zapowiada.
Urugwajczycy w czwartek zmierzą się z Anglikami i jeśli nie wygrają, praktycznie stracą szanse wywalczenia przepustek do 1/8 finału.