Europejskie drużyny w odwrocie. "To nie dziwi, a przyczyna jest bardzo prosta"
Na razie na mistrzostwach świata w Brazylii rządzą ekipy spoza Europy. Sylwester Czereszewski jest zdania, że dzieje się tak nie bez przyczyny.
- Wielkie zaskoczenie wzbudziła już klapa Hiszpanii, jednak potem odpadli jeszcze Włosi i Anglicy, a niewykluczone, że do tego grona dołączy Portugalia. Można więc stwierdzić, że zespoły ze Starego Kontynentu są w odwrocie - przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sylwester Czereszewski.
Co może być przyczyną takiego stanu rzeczy? - Myślę, że wytłumaczenie jest stosunkowo proste. Ligi angielska, włoska czy hiszpańska są mocne, ale też niezwykle wyczerpujące. Zawodnikom, którzy w nich grają, na mundialu zwyczajnie brakuje świeżości. Zmęczenie daje o sobie znać i to jeden z głównych czynników, które wpłynęły na słabą formę europejskich drużyn. Organizmów nie da się niestety oszukać. Hiszpanie grali podobnie jak Barcelona w końcówce sezonu. Mieli problemy, by w ogóle stworzyć jakieś sytuacje - stwierdził były reprezentant Polski.Dość mizernie na mundialu prezentują się ekipy afrykańskie. Awans do 1/8 finału wywalczyła wprawdzie Nigeria, lecz totalnie skompromitował się Kamerun, a w niesłychanych okolicznościach - po golu dla Grecji w doliczonym czasie - odpadło też Wybrzeże Kości Słoniowej. - Jeśli chodzi o Kameruńczyków, to oni odpuścili już w zasadzie przed mistrzostwami. Trudno to oceniać inaczej, jeśli ktoś kłóci się o parę tys. dolarów zamiast grać w piłkę. Z kolei Wybrzeżu Kości Słoniowej zabrakło gry zespołowej. Tam było więcej indywidualności niż w szeregach Greków, lecz na miarę oczekiwań grały one może przez dziesięć minut. Dlatego awans Hellady można uznać za zasłużony - zakończył.