Na mundial w Brazylii awansowało sześć drużyn z Ameryki Południowej. Były to: Brazylia (gospodarz mistrzostw) oraz Urugwaj, Argentyna, Chile, Kolumbia i Ekwador. Już przed rozpoczęciem mundialu przewidywano, że z dobrej strony mogą pokazać się na nim właśnie drużyny z Ameryki Południowej. Swoją rolę miał też odegrać klimat. - Przy bardzo wyrównanym poziomie i klasie zespołów właśnie takie maleńkie detale odgrywają olbrzymią rolę. Dlatego drużyny z Ameryki Południowej z pewnością będą miały pewien handicap pogodowy, klimatyczny i sądzę, że będą się lepiej czuły na tych mistrzostwach. Z pewnością klimat odegra swoją rolę - mówił portalowi SportoweFakty.pl Jerzy Engel, były selekcjoner drużyny narodowej.
[ad=rectangle]
Przebieg mistrzostw świata pokazał, że zespoły z Ameryki Południowej rzeczywiście mogą w brazylijskim mundialu odegrać kluczową rolę. Przez fazę grupową przebrnęły bowiem Brazylia, Urugwaj, Argentyna, Chile i Kolumbia. Wszystkie te ekipy uczyniły to w dobrym stylu, w pokonanym polu pozostawiając między innymi drużyny ze Starego Kontynentu.
Jedynym zespołem z Ameryki Południowej, który nie zdołał wyjść z grupy, jest Ekwador. La Tri trafili do grupy E, gdzie zmierzyli się z Francją, Szwajcarią i Hondurasem. Ekwadorczycy ze Szwajcarią przegrali 1:2, Honduras pokonali 2:1, a z Francją bezbramkowo zremisowali. Takie wyniki wystarczyły jednak tylko do zajęcia trzeciej pozycji w grupie, a w związku z tym zakończenia udziału w mistrzostwach świata.
Dość ciekawie przedstawia się także dalsza drabinka turnieju. W 1/8 finału Brazylia zmierzy się z Chile, a Kolumbia z Urugwajem. Wygrani tych dwóch par spotkają się ze sobą w ćwierćfinale. Jaki z tego wniosek? Taki, że półfinale mistrzostw świata zagra ktoś z czwórki Brazylia/Chile/Kolumbia/Urugwaj.