Zaledwie na kilka godzin przed pojedynkiem z reprezentacją Argentyny Ottmar Hitzfeld dowiedział się o śmierci swojego brata, 81-letniego Winfrieda. Mimo osobistego dramatu zdecydował się zasiąść na ławce trenerskiej w meczu, o którym mógł podejrzewać, że będzie jego ostatnim w karierze. Już wcześniej zapowiedział bowiem, że nie przedłuży wygasającej umowy ze szwajcarską federacją i uda się na emeryturę.
Helweci dzielnie walczyli z faworyzowanymi Albicelestes, a gola stracili dopiero w 118. minucie. Na tym emocje się nie skończyły, ponieważ po chwili strzał głową Blerima Dzemailiego zatrzymał się na słupku bramki Sergio Romero. Szwajcarom zabrakło centymetrów do doprowadzenia do dogrywki i być może do przedłużenia przygody 65-letniego trenera z zawodowym futbolem.
[ad=rectangle]
- Takie emocje można przeżyć tylko podczas meczów piłki nożnej. Jestem zadowolony z postawy drużyny, która wspaniale zareagowała na straconego gola i dostarczyła ogromnych wrażeń w ostatnich trzech minutach - stwierdził Hitzfeld, po czym dodał: - Możliwość pracy z reprezentacją Szwajcarii była dla mnie zaszczytem. Moja robota jest już jednak skończona, a z trenerskiej kariery mogę być dumny.
Hitzfeld, który jako piłkarz występował m.in. w VfB Stuttgart i rozegrał sześć meczów w reprezentacji Niemiec, zainaugurował karierę trenerską w 1983 roku. Od 1991 do 1997 roku prowadził Borussię Dortmund, a następnie przez sześć lat opiekował się Bayernem Monachium, do którego powrócił jeszcze w 2007 roku. Od 2008 roku był selekcjoner Szwajcarii.
W kolekcji Niemca jest aż siedem triumfów w Bundeslidze, trzy w Pucharze Niemiec oraz - co najcenniejsze - zwycięstwa w Lidze Mistrzów z Borussią w 1997 i Bayernem w 2001 roku.
Warto dodać, że Hitzfelda w roli selekcjonera Szwajcarii zastąpi Bośniak Vladimir Petković, który do niedawna trenował Lazio Rzym.
Co ja gadam - Ottmar wracaj do Bay Czytaj całość