120 minut emocji, Belgowie odprawili walecznych Jankesów! - relacja z meczu Belgia - USA

Po niezwykle emocjonującym pojedynku i trzech golach w dogrywce Belgia awansowała do 1/4 finału MŚ. Amerykanie polegli, ale wysoko zawiesili poprzeczkę Czerwonym Diabłom i nie mają się czego wstydzić.

Selekcjoner Czerwonych Diabłów nie zaskoczył zestawieniem podstawowego składu, choć Divock Origi - autor zwycięskiego gola w meczu z Rosją - po raz pierwszy na mundialu wystąpił od pierwszego gwizdka. W związku z tym Romelu Lukaku i Kevin Mirallas musieli zadowolić się rolą rezerwowych. Na placu gry zabrakło też Thomasa Vermaelena, który narzeka na uraz.

Od początku rywalizacji zarysowała się przewaga Belgów i już kilka chwil po rozpoczęciu spotkania Tim Howard został zmuszony do wysiłku po uderzeniu Origiego. Tempo gry było dość wysokie, a w efekcie pojedynek dostarczał znacznie większych emocji niż wcześniejsze wtorkowe starcie w ramach 1/8 finału pomiędzy Argentyną a Szwajcarią (1:0 po dogrywce).

Klarownych sytuacji przed przerwą nie było wiele. Najmniej zabrakło Kevinowi de Bruyne w 23. minucie po podaniu Jana Vertonghena, kiedy pomocnik VfL Wolfsburg miał sporo miejsca i przymierzył obok słupka. Amerykańskiego golkipera przetestował także Eden Hazard, lecz bez efektu bramkowego. Zespół Juergena Klinsmanna nastawił się na kontrataki i radził sobie w tym elemencie przyzwoicie, choć Thibaut Courtois nie musiał pokazać całego kunsztu, by złapać piłkę po próbach Clinta Dempseya i Grahama Zusiego.
[ad=rectangle]
Po zmianie stron Belgowie zaatakowali jeszcze odważniej i defensorzy USA musieli uwijać się jak w ukropie. Obronę nękał bardzo aktywny Origi, który najpierw mając przed sobą niemal pustą bramkę, minął się z piłką, a chwilę jego strzał głową wylądował na poprzeczce! Z kolei Dries Mertens uderzając z czterech metrów, posłał futbolówkę tuż obok słupka.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Amerykanie toczyli dość wyrównany bój z ekipą Marka Wilmotsa, ale groźniejsze sytuacje wciąż stwarzała Belgia. I tak w 71. minucie oko w oko z Howardem stanął Origi, trafiając wprost w bramkarza. Po chwili zawodnik OSC Lille świetnym podaniem uruchomił Mirallasa, lecz z pojedynku piłkarzy Evertonu obronną ręką wyszedł ten bardziej doświadczony, kierując piłkę na korner.

W końcówce regulaminowego czasu gry czujność Howarda sprawdzili Hazard, Origi i Vincent Kompany, lecz fenomenalnie dysponowany 35-latek wciąż był zaporą nie do przejścia. W 88. minucie gwiazdor Chelsea mógł rozstrzygnąć losy rywalizacji, jednak jego strzał zatrzymał się na bocznej siatce. Odnotować trzeba, że Jankesi nie pozostawali dłużni przeciwnikom i po ich kontratakach belgijska defensywa musiała wykazywać się maksymalną czujnością.

W drugiej minucie doliczonego czasu gry rezerwowy Chris Wondolowski miał na nodze "piłkę meczową". Napastnik polskiego pochodzenia znalazł się sam na sam z Courtois i koszmarnie spudłował! Juergen Klinsmann nie mógł uwierzyć, że piłka nie znalazła się w siatce.

Przed rozpoczęciem dogrywki Wilmots posłał do boju Romelu Lukaku i było to posunięcie na miarę triumfu. Napastnik Chelsea w 93. minucie przeprowadził bowiem indywidualną akcję, po której de Bruyne ograł obrońców i mierzonym strzałem nie dał szans Howardowi. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony ci sami piłkarze ponownie znaleźli się sposób na Amerykanów - podawał de Bruyne, a zimną krew zachował Lukaku.

Skrót meczu

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Na tym emocje się nie skończyły, ponieważ amerykański dżoker Julian Green w 107. minucie strzałem z powietrza zamienił na gola podanie Michaela Bradleya. Amerykanie zwietrzyli szansę i rzucili się do frontalnych ataków. W ich efekcie najpierw Jermaine Jones, a następnie Clint Dempsey stanęli przed znakomitymi okazjami do odrobienia strat. Ku rozpaczy fanów USA, piłka nie wpadła już jednak do siatki i Belgowie po raz drugi w historii awansowali do najlepszej "8" mundialu. Wcześniej udało im się to w 1986 roku.

Belgia - USA 2:1 (0:0, 0:0, 2:0)
1:0 - Kevin de Bruyne 93'
2:0 - Romelu Lukaku 105'
2:1 - Julian Green 107'

Składy:

Belgia: Thibaut Courtois - Toby Alderweireld, Daniel van Buyten, Vincent Kompany, Jan Vertonghen - Axel Witsel, Marouane Fellaini - Dries Mertens (60' Kevin Mirallas), Kevin de Bruyne, Eden Hazard (111' Nacer Chadli) - Divock Origi (91' Romelu Lukaku).

USA: Tim Howard - Geoff Cameron, Omar Gonzalez, Matt Besler, DaMarcus Beasley - Fabian Johnson (32' DeAndre Yedlin), Jermaine Jones, Graham Zusi (72' Chris Wondolowski) - Michael Bradley, Clint Dempsey, Alejandro Bedoya (105+2' Julian Green).

Żółte kartki: Vincent Kompany (Belgia) oraz Geoff Cameron (USA).

Sędzia: Djamel Haimoudi (Algieria).
[event_poll=24830]

Komentarze (44)
avatar
Pan wszystkich Panów
2.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No proszę,a jeleń,któremu już rogi w avatarze się nie mieszczą,dalej nas bawi swoimi bystrymi komentarzami. 
avatar
tomas68
2.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No proszę amatorzy z ameryki zgotowali nam najlepsze widowisko tej fazy. 
avatar
Majlosz
2.07.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mnie nie przekonują Belgowie. Faza grupowa pokazała, że Belgia jest średnia. Mieli potencjalnie najłatwiejszych rywali i wszystko wymęczone było. Co do meczu z USA. Gdyby nie to , że Lukaku wsz Czytaj całość
avatar
kurs
2.07.2014
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Zasłużone zwycięstwo Belgów, którzy długo nie potrafili przebić się przez mur obrońców i genialnego w tym meczu Howarda. Wykreowali sobie wiele świetnych okazji pięknymi technicznymi zagraniami Czytaj całość
Greg-Tarnów
2.07.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
USA kondycyjnie i wytrzymałościowo byli świetnie przygotowani do mistrzostw.Szkoda że odpadli każdy ich mecz na tym turnieju to było poświęcenie i gra dla swoich rodaków.Pozdrawiam