Pierwsze refleksje po pobycie w Brazylii?
Kazimierz Greń: W Brazylii jest bardzo ciepło, chociaż jest tam zima, ale i tak było 29 stopni. W nocy troszkę zimniej. Poza tym fajna atmosfera. Był to mój piąty mundial, który miałem przyjemność zobaczyć na własne oczy. Jedni jeżdżą po świecie na koncerty, ktoś na imprezy kulturalne czy oświatowe, ja jeżdżę za piłką nożną po całym świecie i przy okazji zwiedzam.
Jak zatem od środka wygląda mundial w Brazylii?
- Zawsze jest to wielkie święto kibiców z całego świata, którzy się zjeżdżają, potrafią się bawić przed meczem, w jego trakcie i po zakończeniu, chociaż różne są wyniki. To jest piękne. Po meczu Holandia - Hiszpania obok siebie szli kibice obu drużyn, jedni smutni, drudzy szczęśliwi - śpiewają, ale nikt ich nie atakuje, nie zaczepia. Można? No można. Można się wspólnie bawić, świętować. Takie akcenty są bardzo miłe. Potrafią jedni i drudzy siebie szanować. Kibice pozdrawiali się w trakcie dnia, razem podróżowali.
[ad=rectangle]
Jak wygląda kwestia bezpieczeństwa w Brazylii?
- Nic się nie dzieje. Prezydent dwa dni przed rozpoczęciem mistrzostw świata zaapelował o spokój, o pokazanie Brazylii z pięknej strony. Oczywiście nie trzeba kusić losy. My z hotelu po 22.00 godzinie nie wychodziliśmy. Fajnie to było zorganizowane, nie było większych wpadek, oprócz może chilijskich kibiców, którzy byli rozgoryczeni, nie mieli biletów i zaatakowali centrum prasowe, ale to był krótki incydent.
A organizacyjnie jak to wyglądało? Nawet w porównaniu do Euro 2012?
- Europa to jest Europa. Ja już nie chcę chwalić tych, co organizowali Euro 2012, ale powiem, że w Brazylii wszystko było fajnie zorganizowane, lecz jednak Europa jest Europą. My naprawdę nie możemy się niczego wstydzić. Mamy piękne stadiony i organizację na wysokim poziomie. W Brazylii jadąc na stadiony jedzie się takimi uliczkami bardzo wąskimi, biednymi, to są dojazdy na stadion. U nas to inaczej wygląda - dojazdy, parkingi podziemne, naziemne. Stadiony jednak w Brazylii są piękne, fajne, wygodne, nowoczesne. W tym przypadku nie było jakichś większych wpadek.
Co na panu zrobiło największe wrażenie?
- Myślę, że największe wrażenie zrobiły na mnie mecze, które mieliśmy przyjemność zobaczyć, jak Hiszpania - Holandia, Portugalia - Niemcy. Szkoda, że niektórych z tych drużyn już nie ma w mistrzostwach. Na to nie mamy żadnego wpływu, ale oprawa, atmosfera... Wrażenie jest, że Brazylię odwiedziło tylko 600 tysięcy kibiców z całego świata. Jest to bardzo drogi kraj, a ceny w związku z mundialem wzrosły. Jest również obawa, jak później utrzymać te wszystkie stadiony, bo mówi się, że później na niektórych obiektach będzie po dwa, trzy tysiące osób, a stadion, który liczy ponad 40 tysięcy, to jednak utrzymanie takiego obiektu też kosztuje. Stąd pytanie, co dalej.
Poziom sportowy - niesamowity.
- Niesamowity. Nie przypominam sobie takiego, szkoda, że odpadają niektóre drużyny. Do 120 minuty szalone tempo rozgrywania meczów. Szybkie tempo, jakby się dopiero mecz rozpoczynał. Do tego dużo bramek, mało wyników bez goli, remisowych. Otwarta gra, walka, chociaż spotkania tam się odbywają o godzinie 13.00 i 18.00.
To skoro pan widział, obserwował z bliska, to kto będzie mistrzem świata?
- Trudne pytanie chociaż wiadomo, że tych ekip jest coraz mniej. Przypuszczam, że nie Brazylia. Gra bardzo ciężko w piłkę. Podoba mi się styl Belgów. Myślę, że oni mogą być w finale tego turnieju tak jak i jedna z drużyn z Ameryki Południowej. Mi się zawsze ich piłka podobała i podoba, styl grania. Niemcy podobali mi się, gdy rozjechali Portugalię praktycznie po 30 minutach gry w meczu, którego świadkiem na własne oczy byliśmy z trenerem Nawałką, ale może to było tylko jedno takie spotkanie, a jak wiadomo to jest turniej, gra się kilka spotkań. Teraz słaby odpada. Jednak Belgia podoba mi się. Może być to czarny koń tego turnieju jak to było mówione od początku. Może tak być do końca.