W tym artykule dowiesz się o:
Środa była przedostatnim dniem rozgrywek grupowych na mundialu w Brazylii. Finalne rozstrzygnięcia zapadły najpierw w grupie F. Reprezentacja Argentyny przyklepała awans z pierwszego miejsca zwycięstwem 3:2 z Nigerią. Także mistrz Afryki zamelduje się w 1/8 finału. Nie dał się bowiem wyprzedzić Iranowi, który przegrał 1:3 z Bośnią i Hercegowiną.
"Reprezentacja Argentyny odczuwała konieczność uciszenia krytyków, którzy narzekali po dwóch minimalnych zwycięstwach z Bośnią i Iranem" - relacjonuje buenosairesherald.com i nazywa drużynę ze środowego meczu "ulepszoną Argentyną". [ad=rectangle] "Drużyna Alejandro Sabelli objęła prowadzenie w 3. minucie. Mecz nie mógł rozpocząć się dla niej lepiej. Nigeria wyrównała, ale to Lionel Messi śmiał się w pierwszej połowie jako ostatni i odzyskał prowadzenie. Były fragmenty, w których Albicelestes mocno naciskali przeciwnika" - przypomina buenosairesherald.com.
Portal cytuje także Lionela Messiego, który po poprzednich meczach przyznawał, że gra reprezentacji wymaga poprawy mimo satysfakcjonujących wyników. "Poprawiliśmy się w środę mimo straty dwóch goli. Graliśmy z drużyną, która nie boi się atakować. Fani mogli zobaczyć lepszą Argentynę, co nie oznacza, że nie ma już czego poprawiać. Nie jestem zmęczony, na dodatek mamy sześć dni na regenerację przed meczem 1/8 finału" - opowiadał Messi, który zszedł w boiska w 63. minucie spotkania.
Kilka ciepłych słów pod adresem reprezentacji Argentyny skierował też dziennik La Razon. Łyżką dziegciu były błędy obronne Albicelestes. "Z Lionelem Messim Argentyna może marzyć. Kapitan był ponownie kluczem do zwycięstwa. Gdy opuścił boisko w drugiej połowie nastał czas nieładu, zmniejszyła się siła w środku pola, a drużyna miała problem z utrzymaniem się przy piłce. Argentyna ma jeszcze co poprawiać przed meczem 1/8 finału ze Szwajcarią. Tam nie będzie już miejsca na błędy".
La Razon poświęca osobny artykuł bramkarzowi Sergio Romero, który zagrał w środę po raz 50. w reprezentacji. "Romero pisze własną historię w drużynie narodowej" - barwnie opisuje dziennik. Romero ustępuje pod względem liczby występów w kadrze już tylko jednemu bramkarzowi - Ubaldo "Pato" Fillolowi, który ma na koncie 58 meczów. Fillol zagrał m.in. z Polską na mundialach w 1974 oraz 1978 i w tym drugim spotkaniu obronił rzut karny wykonywany przez Kazimierza Deynę.
Także Cronica jest zadowolona z postawy reprezentacji w środowym meczu, pisze o "nieposkromionym Messim" i przebłyskach gry, jaką kibice chcą oglądać zawsze w wykonaniu Albicelestes.
Cronica opisuje także inwazję Argentyńczyków na Porto Alegre. "Kibice opanowali te brazylijskie miasto. Od początku mundialu było wiadomo, że tu piłkarze poczują się najbardziej jak w domu, ponieważ Porto Alegre jest położone bliżej granicy niż Belo Horizonte czy Rio de Janeiro. Stawiło się tam 100 tysięcy kibiców, wielu z nich nie miało szans, by wejść na stadion, ale chcieli być choć częścią tego festiwalu. Na ulicach, w barach, hotelach i centrach handlowych... Argentyńczycy byli wszędzie".
W drugim meczu "grupy argentyńskiej" Bośnia i Hercegowina pokonała Iran 3:1 i wysłała Azjatów w drogę powrotną do domów. "Bez względu na odpadnięcie z turnieju data 25 czerwca 2014 będzie zapisana złotymi literami w historii sportu w Bośni i Hercegowinie. Reprezentacja wygrała w Salvadorze pierwszy mecz na mistrzostwach świata" - gratuluje piłkarzom nezavisne.com. Selekcjoner Safet Susić mówił o zwycięstwie, które pozwoli powrócić do kraju z podniesionymi głowami. "Gdybyśmy mieli więcej szczęścia, a sędzia uznał nam prawidłowego gola w meczu z Nigerią - gralibyśmy dalej" - mówił Susić. A tak... Reprezentacja Bośni i Hercegowiny rusza w czwartek w drogę powrotną z lotniska w Sao Paulo, przez Monachium, do Sarajewa.
Rozstrzygnięcia w grupie F są tematem nr 2 na witrynach La Gazetty dello Sport. Przegrywa jedynie z rozliczeniami po odpadnięciu Włochów z mundialu. Dziennik skupia uwagę oczywiście na Lionelu Messim, którego opisuje jako absolutnie pierwszoplanową postać widowiska. "Argentyna kończy rozgrywki grupowe z kompletem zwycięstw. Żaden Argentyńczyk od czasów Diego Maradony nie strzelił czterech goli z rzędu na mundialu dla reprezentacji swojego kraju. Aż do Messiego. Leo przychodzi w wielkiej formie i jest gotowy, by bić rekordy. Albicelestes rozegrali z Nigerią najlepszy mecz na turnieju w Brazylii" - puentuje La Gazetta dello Sport.
Grupa E to na razie jedyna grupa, z której awans wywalczyły dwie europejskie drużyny: Francja oraz Szwajcaria. "Les Blues" zagrali z Ekwadorem bez błysku, zremisowali 0:0, co stanowi duży kontrast w stosunku do poprzednich, efektownych zwycięstw zespołu Didiera Deschampsa. L'Equipe pisze o "zahamowanych Francuzach".
Dziennik wskazuje, że odnowiona drużyna nie stwarzała wielu sytuacji podbramkowych, a mecz z Ekwadorem nazywa nauką. "Pokazał on, że piłkarze reprezentacji nie są wymienni. Przynajmniej nie w takiej skali. Drużyna nie potrafiła odnaleźć płynności, brakowało zgrania, a samotny w przodzie Karim Benzema nie istniał w początkowym okresie meczu. Didier Deschamps mógł sobie pozwolić na luksus zmian w składzie, pozwolił nabrać świeżości niektórym podopiecznym. Jaki da to efekt? Odpowiedź przyniesie mecz 1/8 finału z Nigerią" - nawiązał L'Equipe do licznych zmian w jedenastce Francji przed meczem z Ekwadorem.
Ekwador to natomiast jedyna reprezentacja z Ameryki Południowej, która żegna się z turniejem po meczach grupowych. W Ekwadorze łzy i uczucie rozgoryczenia mieszają się z dumą z gry, jaką pokazała drużyna w meczu z Francją.
"Tysiące Ekwadorczyków przygotowały się do świętowania awansu. Na początku wrzawa, w trakcie meczu niepokój, a po nim zaduma. Remis z Francją nie pozwolił na awans z grupy. Kibice spotkali się w centrum Quito, gdzie zainstalowano gigantyczne telebimy. Po ostatnim gwizdku zapadła totalna cisza, która towarzyszyła powrotom fanów do domów. Mimo wyeliminowania - Ekwadorczycy mogą pogratulować piłkarzom odwagi. Dotrzymali obietnicy i zostawili wszystko co mieli na boisku" - opisuje reakcje La Hora.
Prezydent Ekwadoru Rafael Correa podziękował piłkarzom za pośrednictwem serwisu społecznościowego Twitter.
Na koniec przegląd innych europejskich mediów po środowych meczach.
Niemiecki Kicker gratuluje Xherdanowi Shaqiriemu (napastnikowi Bayernu Monachium) trzech goli w starciu z Hondurasem. "Szwajcarzy nie zrezygnowali w Manaus z udziału w mistrzostwach świata, a Ottmar Hitzfeld nie zakończył długiej i udanej kariery trenerskiej. Shaqiri dał Honduranom trzy ostre odpowiedzi po kontratakach". Kicker tytułuje relację z meczu Argentyny "Messi z Jowisza", nawiązując do słów Stephena Keshiego, selekcjonera reprezentacji Nigerii. Co na to gwiazda FC Barcelony? "Nie, ja naprawdę nie przybyłem z innych planet" - ripostował Lionel Messi.
Portal goal.com wspomina o magii Messiego i wtóruje dziennikarzom L'Equipe w ocenie gry Francji w starciu z Ekwadorem. "Zmiany w składzie dokonane przez Didiera Deschampsa wprowadziły chaos w niektórych miejscach boiska. Ważnym momentem meczu była czerwona kartka dla Antonio Valencii w 50. minucie".
Hiszpańska Marca żegna Ekwadorczyków tradycyjnym "Adios" i wskazuje na nieprzeciętny potencjał reprezentacji Argentyny, która wreszcie przyjechała na wielki turniej z dobrze dysponowanym Lionelem Messim. "Leo jest w Brazylii w każdym tego słowa znaczeniu, a z nim reprezentacja Argentyny ma ogromne możliwości".