W tym artykule dowiesz się o:
"To było prawdziwe pole bitwy dla holenderskiego zespołu. Zdyscyplinowana Kostaryka przedłużyła ćwierćfinał aż do rzutów karnych" - donosi na początku swojej relacji De Telegraaf. "Lousi van Gaal znów miał okazję do pokazania swojego kunsztu. W ostatnich sekundach dogrywki wprowadził na boisko Tima Krula, który broniąc dwa rzuty karne stał się bohaterem Oranje!" - czytamy. [ad=rectangle] Holendrzy podkreślają ogromną niemoc jaka zawładnęła ich zespołem, co spowodowało, że wielu z kibiców miało prawo czuć obawy o los swojej reprezentacji. Ostatecznie jednak wszystko skończyło się po ich myśli - "Van Gaal i spółka nadal pozostają w wyścigu o mistrzostwo świata" - podkreśla De Telegraaf.
Na portalu ad.nl znaleźć możemy m.in. wypowiedzi rozradowanych kibiców Holandii, a także wiele tekstów poświęconych bohaterowi sobotniej nocy - "Będąc chłopcem nie śmiałem nawet o tym marzyć" - cytują wypowiedź Tima Krula, który obronił dwie jedenastki wykonywane przez reprezentantów Kostaryki.
"Oranje po thrillerze w półfinale" - widnieje w tytule jednej z relacji. Teraz przed Oranje starcie z Argentyną. Czy uda się powtórzyć sukces z mundialu w 2010 roku i ponownie awansować do wielkiego finału? "Z Argentyną o wszystko, albo nic" - mówi na łamach ad.nl Dirk Kuyt.
Kostarykańskie media są poruszone odpadnięciem swojej reprezentacji, za którą jak podkreślają, kciuki trzymał cały kraj. "Serce złamane, ale dusza nienaruszona" - możemy przeczytać na stronie głównej dziennika La Nacion.
Wśród komentarzy dominują oczywiście słowa uznania dla zespołu Jorge Luisa Pinto, który przetrwał 120 minut walki z zdeterminowanymi holendrami. Żurnaliści żałują, że nie udało się zakończyć ćwierćfinałowej rywalizacji przed konkursem rzutów karnych, wspominając sytuację z 117. minuty, zmarnowaną przez Marcosa Urene.
W drugim sobotnim ćwierćfinale reprezentacja Argentyny pokonała Belgię 1:0. "Ostatecznie Argentyna!" - obwieszcza argentyński La Razon, którego dziennikarze, podobnie jak kibice odetchnęli z ulgą.
"Po 24 latach ponownie weszliśmy do półfinału. Wszystko dzięki pokonaniu Belgii na mundialu w Brazylii i główce Higuaina z początkowych fragmentów spotkania. W środę zagramy z Holandią o swoje marzenia" - czytamy. Media w Ameryce Południowej podkreślają, że w końcu ich reprezentacji udało się przerwać klątwę, trwającą od meczu z reprezentacją Niemiec w 1990 roku, który zakończył się wygraną zespołu z Europy aż 4:0.
Nie brakuje oczywiście pytań, czy tak grający Albicelestes są w stanie wywalczyć miejsce w finale.
[i]
[/i]"Argentyna nie będzie mistrzem świata" - cytuje na swojej pierwszej stronie wypowiedź Jana Vertonghena belgijski DMorgen. Wśród tamtejszych mediów, ale i obecnych na mundialu w Brazylii zawodników panuje poczucie straconej szansy.
"Szkoda, że nie mogliśmy pokazać tego co potrafimy. Rozczarowanie w szatni jest ogromne, tym bardziej, że Argentyna nie grała nic wielkiego" - mówił dalej gracz Tottenhamu Hotspur. "Dziękujemy Wam Czerwone Diabły" - to już tytuł z portalu standaard.be, który zamieścił list otwarty reprezentacji Belgii skierowany do "najlepszych kibiców na świecie"
A co znajdziemy w innych europejskich mediach odnośnie ostatnich ćwierćfinałów? Włoska La Gazzetta dello Sport pisze m.in. "Genialny ruch van Gaala. Krul i 30 sekund historii" - czytamy na stronie głównej dziennika. "Taka sytuacja jeszcze nigdy w historii nie miała miejsca" - mają na myśli zmianę bramkarza na kilkadziesiąt sekund przed serią rzutów karnych.
"Tim Krul, wprowadzony na boisko przez trenera van Gaala uratował Holandię, broniąc rzuty karne Ruiza i Umana" - to już fragment z angielskiego skysports.com. Media na Wyspach podkreślają nos szkoleniowca Oranje, ale również dużo miejsca poświęcaj spisywanej na straty przed pierwszym gwizdkiem sędziego reprezentacji Kostaryki, pisząc o wielkim sercu do walki.
"Argentyna znów wie jak to jest" - tytułuje swoją relację hiszpańska Marca. "Po 24 latach znów zagrają o finał. Argentyńczycy nie byli w stanie podwyższyć prowadzenia, dlatego też cierpieli do ostatnich sekund" - czytamy. Dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego podkreślają, że tym razem bohaterem został Higuain, a nie jak wszyscy znów się spodziewali, Messi.
Francuski L`Equipe zamieścił na swojej stronie internetowej wypowiedź bramkarza reprezentacji Holandii, Tima Krula - "Wiedziałem już przed meczem, że jest to możliwe. Trener powiedział mi, że jeśli zostanie zmiana, to wejdę na rzuty karne. To jest coś wspaniałego" - mówił rozradowany.
Kicker z kolei opisując awans Argentyny również podkreśla liczbę 24. To właśnie od momentu porażki z reprezentacją Niemiec w 1990 roku Albicelestes nie byli w stanie awansować do półfinału. "Genialny Higuain dał upragniony awans" - piszą za naszą zachodnią granicą.