10 wspaniałych piłkarzy, którzy nigdy nie zagrali na mistrzostwach świata

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podczas turnieju w Brazylii do zacnego grona uczestników MŚ dołączyło blisko pół tysiąca piłkarzy. SportoweFakty.pl wybrały natomiast 10 wspaniałych zawodników, którzy nigdy nie wystąpili na mundialu.

1
/ 10
fot. torinofc.it
fot. torinofc.it

Valentoni Mazzola (Włochy)

Jeden z najwspanialszych piłkarzy w historii włoskiego futbolu i legenda Torino. Zginął tragicznie 4 maja 1949 roku w katastrofie lotniczej wraz z niemal całą drużyną Il Toro wracającą z towarzyskiego spotkania z Benfiką Lizbona. [ad=rectangle] Mazzola nigdy nie zagrał na MŚ z prostej przyczyny: w czasach jego świetności mundial po prostu nie był organizowany. W 1938 roku podczas zwycięskiego dla Italii turnieju we Francji miał tylko 19 lat i dopiero stawiał pierwsze kroki w karierze. Kolejny światowy czempionat odbył się dopiero w 1950 roku - w 13 miesięcy po śmierci kapitana "Grande Torino".

Przez siedem lat występów dla Torino zdobył aż 130 bramek w 265 meczach, a nie był klasycznym napastnikiem, lecz środkowym pomocnikiem.

2
/ 10

Bernd Schuster (Niemcy)

Jeden z najlepszych pomocników w historii niemieckiego futbolu karierę reprezentacyjną zakończył już w 1984 roku, mając ledwie 25 lat w wyniku konfliktu z niemiecką federacją piłkarską, selekcjonerem Juppem Derwallem i Paulem Breitnerem. [ad=rectangle] Z udziału w mundialu w 1982 roku wykluczył go uraz, a na kolejne już się nie załapał z wyżej wymienionego powodu. Zdążył jednak dołożyć swoją cegiełkę do wywalczenia przez Die Nationalmannschaft mistrzostwa Europy w 1980 roku.

Schuster przez ponad dekadę w latach 1980-1993 związany był z FC Barceloną, Realem Madryt i Atletico Madryt. Ma na koncie trzy mistrzostwa Hiszpanii i sześć Pucharów Hiszpanii.

3
/ 10
fot. Petteri Lehtonen, Wikipedia
fot. Petteri Lehtonen, Wikipedia

Jari Litmanen (Finlandia)

Fin występował w swojej drużynie narodowej przez 21 lat (1989-2010), ale ani razu nie wystąpił z nią w tym czasie na turnieju rangi mistrzowskiej. Na udział w MŚ lub Euro Finowie czekają od debiutu w piłce reprezentacyjnej. [ad=rectangle] Niepowodzenia na arenie reprezentacyjnej odbił sobie na bogatej karierze klubowej. Był członkiem słynnej drużyny Ajaxu Amsterdam, która w 1996 roku sensacyjnie sięgnęła po Ligę Mistrzów, a on sam został królem strzelców rozgrywek. Później u szczytu kariery występował też w Barcelonie i Liverpoolu.

4
/ 10
fot. AceKindred, Wikipedia
fot. AceKindred, Wikipedia

Ian Rush (Walia)

Pierwszy, ale nie ostatni Walijczyk w tym gronie. Żywa legenda Liverpoolu - członek legendarnej drużyny The Reds z lat '80 XX wieku. Najlepszy w historii strzelec klubu z Anfield. Zdobył dla Liverpoolu w sumie 346 goli w 660 występach, wyprzedzając drugiego w klasyfikacji Rogerta Hunta o 60 trafień. [ad=rectangle] Pech Rusha do MŚ polega na tym, że Walia tylko raz w historii miała zespół, który zakwalifikował się na mundial, ale działo się to w 1958 roku - na trzy lata przed urodzinami tego wybitnego snajpera.

5
/ 10
fot. Irakli f1, Wikipedia
fot. Irakli f1, Wikipedia

George Weah (Liberia)

Liberyjczyk jest jednym z niewielu laureatów Złotej Piłki (otrzymał ją w 1995 roku), który nigdy nie wystąpił na mistrzostwach świata. Samemu nie dał rady wprowadzić na mundial reprezentacji Liberii, nie pomogło też to, że był jej selekcjonerem i nawet finansowym mecenasem. [ad=rectangle] Może być za to zadowolony z kariery klubowej. Był mistrzem Francji z PSG, Włoch z AC Milan, a zdobył też puchary Anglii i Francji. W sezonie 1994/1995 został natomiast królem strzelców Ligi Mistrzów. Trzykrotnie wygrał też plebiscyt na Piłkarza Roku w Afryce (1989, 1994, 1995).

6
/ 10
fot. Nationaal Archief, Den Haag, Wikipedia
fot. Nationaal Archief, Den Haag, Wikipedia

Laszlo Kubala (Czechosłowacja, Węgry, Hiszpania)

Reprezentował trzy różne kraje (w jego czasach przepisy na to pozwalały), ale będący jedną z legend FC Barcelony napastnik nie zagrał na mundialu ani z Czechosłowacją, ani z Węgrami, ani z Hiszpanią. [ad=rectangle] Mógł wystąpić na MŚ w 1962 roku w barwach Hiszpanii, ale uniemożliwiła mu to kontuzja. 20 lat później zrekompensował sobie to w pewnym stopniu, prowadząc jako selekcjoner reprezentację Hiszpanii na MŚ w Argentynie.

W 1999 roku Kubala został wybrany najlepszym piłkarzem Dumy Katalonii w XX wieku. W 256 występach dla tego klubu zdobył aż 194 bramki - to trzeci wynik w historii klubu.

7
/ 10

Ryan Giggs (Walia)

Ze swoimi 35 trofeami zdobytymi przez 24 lata gry w Manchesterze United Giggs jest najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii futbolu, ale na mundialu nie zagrał z tego samego powodu, co wymieniony wcześniej Rush - walijski futbol ma to do siebie, że w jednym pokoleniu wypuszcza na świat tylko jednego znakomitego piłkarza. Podobny los co Rusha i Giggsa spotka też zapewne Garetha Bale'a.

8
/ 10
fot. Georges Biard, Wikipedia
fot. Georges Biard, Wikipedia

Eric Cantona (Francja)

Kontrowersyjny Francuz miał pecha do wielkich turniejów. Trójkolorowi z nim w składzie nie awansowali na MŚ 1990 i 1994, choć był on wtedy czołowym napastnikiem świata, a gdy w czasie eliminacji Euro 1996 Aime Jacquet uczynił Cantonę kapitanem drużyny narodowej, chwilę później jego karierę zahamował - a w zasadzie zakończył - incydent z Selhurst Park, gdy w styczniu 1995 roku kopnął jednego z kibiców Crystal Palace, za co został zawieszony na cztery miesiące.

W półtora roku po powrocie do futbolu, mając ledwie 31 lat, zakończył karierę. Rok później Francja pod wodzą Jacqueta zdobyła mistrzostwo świata podczas turnieju, którego była gospodarzem, a będący w kwiecie wieku Cantona był tylko już tylko kibicem.

9
/ 10
fot. NL-HaNA, ANEFO, Wikipedia
fot. NL-HaNA, ANEFO, Wikipedia

George Best (Irlandia Północna)

Kolejny przedstawiciel Wysp Brytyjskich w tym zestawieniu. Jeden z najlepszych skrzydłowych w historii futbolu i jedna z legend Manchesteru United. Piąty najlepszych strzelec Czerwonych Diabłów wszech czasów i zdobywca Złotej Piłki 1968.

Reprezentacja Irlandii Północnej, w której występował w latach 1964-1977 zagrała na mundialu trzykrotnie: na 6 lat przed jego debiutem w kadrze i w 5 lat oraz 9 lat po jego ostatnim występie w narodowych barwach.

10
/ 10
fot. Wikipedia
fot. Wikipedia

Alfredo Di Stefano (Argentyna, Kolumbia, Hiszpania)

"Blond Strzał" w plebiscycie "France Football" na najwybitniejszego piłkarza XX wieku zajął czwarte miejsce. Wyprzedzili go jedynie Pele, Diego Maradona i Johan Cruyff.

W czasie kariery piłkarskiej reprezentował barwy River Plate Buenos, Millonarios Bogota, Realu Madryt i Espanyolu Barcelona. Grał w reprezentacji Argentyny (6 meczów i 6 bramek), Kolumbii (4 występy) i Hiszpanii (31 spotkań i 23 gole). [ad=rectangle]

Najdłużej, bo przez 11 lat, związany był z Królewskimi, z którymi zdobył osiem mistrzostw Hiszpanii, pięciokrotnie wygrał Puchar Mistrzów i za każdym razem wpisywał się na listę strzelców w finale, co jest rekordem tych rozgrywek. W sumie w decydujących pojedynkach zdobył aż siedem bramek.

Dwukrotnie (1957, 1959) był laureatem Złotej Piłki dla najlepszego gracza - wówczas - występującego w Europie. W latach 1953-1964 rozegrał dla Królewskich 396 spotkań, w których zdobył 307 bramek.

Mógł zagrać na MŚ 1950, ale Argentyna, której barw wówczas bronił, zrezygnowała ze startu w mundialu. Sytuacja powtórzyła się w 1954 roku, a od 1957 roku di Stefano reprezentował już Hiszpanię. La Furia Roja na mundial w 1958 się nie zakwalifikowała. Cztery lata później już awansowała na światowy czempionat, ale di Stefano z udziału w turnieju wyeliminował - podobnie jak wspomnianego Kubalę - uraz. Wtedy w wieku 36 lat zakończył karierę reprezentacyjną.

Wybitny Argentyńczyk nie doczekał czwartego w historii występu Albicelestes w finale MŚ. Zmarł 7 lipca przez powikłania wywołane atakiem serca.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (9)
avatar
MATUCH
11.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielki Best dlaczego tak żyłeś?!  
avatar
exyou
11.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Lewandowski  
avatar
faberek
11.07.2014
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
dopiszcie tu jeszcze Lewandowskiego .  
avatar
JDW21
11.07.2014
Zgłoś do moderacji
8
3
Odpowiedz
Ja myślę, że w tym roku repra będzie tylko wygrywać, a Lewy strzeli z 25 bramek w Bayernie. To nie żart.  
avatar
czwiak
11.07.2014
Zgłoś do moderacji
11
3
Odpowiedz
Ja uważam że nie ponieważ nie jest w moim przekonaniu piłkarzem o którym będziemy mówić "wielki" Zginie na ławce w Bayernie.