Co dalej ze Svindalem? "Wróci jeszcze silniejszy"

AFP / JOE KLAMAR / AFP
AFP / JOE KLAMAR / AFP

Aksel Lund Svindal przebywa w szpitalu po wypadku, do jakiego doszło w Kitzbuehel. Utytułowanego zawodnika czeka co najmniej dziewięciomiesięczna przerwa w treningach. - Wróci jeszcze silniejszy - uważa Kjetil Andre Aamodt.

W tym artykule dowiesz się o:

W czasie sobotniego zjazdu w Kitzbuehel doszło do trzech poważnych wypadków. Poza utytułowanym Svindalem z trasy wypadli również Hannes Reichelt i Georg Streitberger. Mistrz olimpijski, mistrz świata i zdobywca Pucharu Świata zerwał więzadła krzyżowe przednie, rehabilitacja Svindala ma potrwać od 9 do 12 miesięcy.

Dziennikarze i kibice narciarstwa alpejskiego zastanawiają się, co dalej z karierą 33-letniego zawodnika. - Nie sądzę, by ta kontuzja była groźna dla jego dalszej kariery. Myślę, że wróci silniejszy niż kiedykolwiek. Już to przerabialiśmy - przekonuje ekspert stacji NRK Kjetil Andre Aamodt.

- Paradoksalnie ta kontuzja może przedłużyć jego karierę. Aksel może wrócić silniejszy, bardziej wypoczęty, z większą siłą woli. Fizycznie nie będzie miał żadnych przeszkód - zapewnia były znakomity zawodnik.

Aksel Lund Svindal wracał do znakomitej formy zarówno po poważnym upadku w Beaver Creek w 2007 roku, jak i po kontuzji ścięgna Achillesa w 2014 roku.

"Uszkodziłem trochę kolano, będą musiał przejść operację. To trochę do bani, że stało się to w środku sezonu, ale takie jest życie. Są wzloty i upadki, trzeba się z tym pogodzić" - Svindal tak skomentował swój sobotni wypadek, przy okazji umieszczając w serwisie Instagram zdjęcie ze szpitalnego łóżka.

Według lekarzy reprezentanta Norwegii czeka od 9 do 12 miesięcy przerwy. Oznacza to, że Svindal może opuścić początek przyszłego sezonu. Mniej szczęścia miał w sobotę Georg Streitberger. 34-letni Austriak zerwał więzadło krzyżowe oraz uszkodził łąkotkę w lewym kolanie, co prawdopodobnie będzie dla niego oznaczało zakończenie kariery.

Stefan Hula o podium w Zakopanem: To jest bajka!

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: