Alpejski PŚ: kilka upadków na najtrudniejszej trasie świata. Niespodziewany triumf Niemca

Szymon Łożyński 20 Stycznia 2018, 14:09

Getty Images / Alexis Boichard / Na zdjęciu Thomas Dressen

• Lindsey Vonn po raz 79. na najwyższym stopniu podium zawodów Pucharu Świata

W sobotę w austriackiej miejscowości chwycił jednak mróz, nie padał śnieg i zawody, przyciągające tłumy kibiców, można było przeprowadzić zgodnie z planem. Na trybunach nie zabrakło wielu gwiazd - pojawili się m.in. Niki Lauda, Arnold Schwarzenegger czy Bernie Ecclestone.

Kibice podziwiali świetne przejazdy, ale momentami zadrżały im także serca po upadkach kolejnych alpejczyków. Jako pierwszy z trasą nie poradził sobie Christof Innerhofer. Włoch upadł przy dużej prędkości, ale nic poważnego mu się nie stało. Później bardzo podobne upadki, na szczęście także bez konsekwencji zdrowotnych, zaliczyli Francuz Johan Clarey i Amerykanin Jared Goldberger.

Dość nieoczekiwanie triumfatorem bardzo prestiżowego zjazdu został Thomas Dressen. Dla 24-letniego Niemca to najlepszy wynik w karierze. Wcześniej na podium stał tylko raz - na początku grudnia 2017 roku zajął 3. miejsce w amerykańskim Beaver Creek. Czołową trójkę zmagań uzupełnił drugi Szwajcar Beat Feuz i trzeci Austriak Hannes Reichelt.

Liderem klasyfikacji zjazdowej pozostał ósmy w sobotę Norweg Aksel Lund Svindal. 2. miejsce, ze stratą 10 punktów, zajmuje Beat Feuz. Na 3. pozycję z 6. lokaty, awansował triumfator Dressen.

W niedzielę w austriackim Kitzbuehel odbędzie się slalom mężczyzn. W nim faworytem do zwycięstwa będzie aktualny lider Pucharu Świata Marcel Hirscher, który w sobotnim zjeździe nie wystartował.

ZOBACZ WIDEO: Nikt nie wierzył w polskiego skoczka. Stefan Horngacher da mu szansę?