Chłopak rozkochał w sobie skautów RB Lipsk do tego stopnia, że sprawę jego przeprowadzki do Niemiec załatwiono w mgnieniu oka. Musi być w 17-latku pochodzącym z Łowicza coś szczególnego, bo raptem kilka tygodni później Ralf Rangnick testował go w towarzyskich meczach pierwszej drużyny z Duklą Praga i Werderem Brema.
Pani dyrektor Schaefer i jej mąż
Pochodzi z bardzo usportowionej rodziny. Jego dwaj starsi bracia również zawodowo zajmowali się sportem. Urodzony w 1979 roku Marcin to były lekkoatleta, młodzieżowy mistrz Europy w sztafecie 4x100 metrów. Jego życiowe rezultaty to 10,64 na 100 i 21,19 na 200 metrów. Co ciekawe, w 2006 roku wziął udział w igrzyskach olimpijskich jako... bobsleista. Urodzony w 1982 roku Sylwester postawił z kolei na piłkę nożną, większość kariery spędził w MKS Kutno. Miłość do sportu zaszczepił w nich ojciec. O rozwój Przemysława dbał nie tylko tata, ale także bracia sportowcy.
Przemysław z młodzieżowych drużyn z Łowicza i Łodzi trafił do Polonii Warszawa. Uwagę zwracał na siebie choćby z powodu nieprzeciętnej szybkości, gaz ma bowiem podobny do swoich braci. Podczas testów wykręcił zawrotne wyniki: 0,8 sekundy na pięć metrów i 3,82 sekundy na 30 metrów. Na wiosnę tego roku przy Konwiktorskiej grał już regularnie na poziomie III ligi, w potyczce z rezerwami Legii został nawet jednym z bohaterów. Polonia wygrała na wyjeździe 3:2, a Płacheta zdobył jedną z bramek. - Od pewnego czasu pojawiały się różne oferty, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Najbardziej chciano mnie jednak w RB Lipsk. Przed przeprowadzką było trochę wątpliwości, ale gdy zobaczyłem na własne oczy, jakie warunki będę miał na miejscu, nie było się nad czym zastanawiać - mówi "Piłce Nożnej" reprezentant Polski do lat 18.
Na przeprowadzkę do Lipska nie można było znaleźć lepszego czasu. Koncern Red Bull po latach inwestowania w piłkę w Austrii, Stanach Zjednoczonych i Ameryce Południowej wkroczył do Niemiec - Lipsk pełnić ma funkcję projektu flagowego. Stąd zatrudnienie Rangnicka jako człowieka odpowiedzialnego za kwestie sportowe w klubie, stąd wielomilionowe inwestycje w infrastrukturę. Płacheta trafił tu dwa tygodnie przed uroczystym otwarciem ultranowoczesnej centrali Rasenballsport, czyli bazy treningowej oraz internatu. Koszt inwestycji wyniósł 33 miliony euro, projektowało ją to samo biuro, które przygotowywało plany pod akademię Borussii Dortmund. Kilkanaście boisk, od naturalnych pełnowymiarowych po sztuczne, mini, z bandami. Tuż obok klubowy budynek - 13,5 tysiąca metrów kwadratowych mieszczących basen, halę sportową, trzy sauny, pomieszczenia trenerów, sale konferencyjne. Oprócz tego internat dla 50. zawodników zespołów młodzieżowych, stołówka i siłownia.
- Mam własny pokój, ale łazienkę dzielę z innym Polakiem, Kamilem Wojtkowskim. Warunki są nam zapewnione, nie boję się tego powiedzieć, bajeczne - mówi Polak. - Dzień zaczynam o godzinie 7 od pompek i brzuszków, po śniadaniu jadę do miasta do szkoły, gdzie uczę się języka niemieckiego. Po dwóch godzinach zajęć wracam do ośrodka, tam mam jeszcze godzinną lekcję niemieckiego, ale uczę się na niej tylko zwrotów piłkarskich, które przydają się podczas treningów i meczów. Później jest obiad, krótki odpoczynek i trening. Po treningu mam czas wolny, który lubię czasem przeznaczyć na siłownię. W stu procentach mogę się oddać piłce. Na inne zajęcia nie mam czasu.
Wszystko jest tak zaprojektowane, żeby młodzi piłkarze na wyciągnięcie ręki mieli członków pierwszej drużyny. Gracze Rangnicka mają do dyspozycji własną siłownię, basen czy treningowe boiska, a wszystko znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie pomieszczeń i boisk akademii, dzięki czemu młodzieżowcy czują cienką granicę dzielącą ich od poważnej, seniorskiej piłki. Nawet posiłki zawodnicy z akademii spożywają z piłkarzami z pierwszego zespołu. To psychologiczny zabieg stosowany w najlepszych akademiach na świecie.
W ośrodku specjaliści różnej maści są do dyspozycji zawodników 24 godziny na dobę. W internacie od około godziny 22 piłkarze poświęcają czas na odpoczynek. Nad porządkiem w ośrodku czuwa dyrektor Sabine Schaefer z mężem.
Pod okiem Rangnicka
- Treningi różnią się tutaj bardzo od tych, które pamiętam z Polski. Podczas jednych zajęć pracuje z nami czterech lub więcej trenerów, wszystkie zajęcia odbywamy ze specjalnym sprzętem monitorującym nasze ruchy i wysiłek. Treningi są również nagrywane, a wszystkie błędy pokazywane na odprawach - relacjonuje Płacheta.
Mimo tylko 17 lat, piłkarz od czasu do czasu dostaje zaproszenia od Rangnicka do treningów z pierwszym zespołem RB. Gra Polaka musiała się charyzmatycznemu szkoleniowcowi, w Lipsku pełniącemu funkcję jednostki nieomylnej, spodobać, bo nie dość, że na zajęcia z najlepszymi chadza regularnie, to na dodatek zyskał już możliwość gry w dwóch test-meczach. Płacheta zarówno z Werderem Brema, grającym w bardzo mocnym, ligowym składzie, jak i Czechami dostał od Rangnicka po 45 minut.
- Samo powołanie do meczowej kadry było dla mnie dużym wyróżnieniem. Okazało się, że trener w meczach z Werderem i Duklą dał mi dużo pograć - mówi zawodnik. - Uważam, że wypadłem całkiem nieźle. Trener Rangnick mówił, że jest ze mnie zadowolony.
Zresztą debiut Polaka zauważony został przez lokalne media. Dziennikarz "Mitteldeutsche Zeitung" pisał w pomeczowej relacji, że Płacheta to piłkarz, któremu warto się przyglądać w przyszłości.
W Polonii Warszawa występował na lewym skrzydle, zresztą do dzisiaj gra na tej pozycji w reprezentacji Polski do lat 18. Piłkarzem jest jednak uniwersalnym, mogącym występować na wielu pozycjach. W Niemczech grał też na lewej obronie, a ostatnio w meczu z młodzieżowym zespołem z Hamburga wystąpił jako napastnik - strzelił gola i zaliczył asystę.
Paweł Kapusta
Czytaj w Piłce Nożnej
Ostatni akt el. Euro 2016. Czas na mecze barażowe
Klopp i Lewandowski ponownie razem? Liverpool chce Polaka
Koniec marzeń Platiniego? FIFA odrzuciła jego kandydaturę