Przed kończącym rozgrywki domowym meczem z KGHM Zagłębiem Lubin "Kolejorz" zorganizował nietypową konferencję prasową, na której pojawili się wszyscy najważniejsi współpracownicy pierwszego szkoleniowca.
- Przyszedłem z całym sztabem szkoleniowym, bo chciałbym wyrazić swoje uznanie dla pracy tych ludzi - za to co zrobili, w jakim stylu i jak bardzo pomogli zespołowi w wywalczeniu tytułu mistrzowskiego. Miałem duże szczęście w doborze współpracowników, dlatego chcę im publicznie podziękować. Liczę, że nie będą spoczywać na laurach. To szeroka grupa, którą nie było łatwo zarządzać - podobnie jak piłkarzami - przyznał z uśmiechem Maciej Skorża.
Jak w horrorze
Czy w Poznaniu zwątpiono w wywalczenie mistrzostwa? Tego nie wiadomo, ale droga do sukcesu nie należała do łatwych. - Według mnie najtrudniejszy moment sezonu to początek rundy rewanżowej. Po jesieni mieliśmy przewagę nad rywalami, lecz ona momentalnie znikła. Przestaliśmy być liderem, pojawiły się kontuzje i sprawy covidowe. Byliśmy ciekawi, jak drużyna na to zareaguje i jak szybko się pozbieramy. Mieliśmy takie tygodnie, że pod koniec jeden piłkarz wracał, a trzech następnych wypadało - nierzadko w momentach, gdy mieliśmy gotowy skład na mecz - stwierdził drugi trener Lecha, Rafał Janas.
ZOBACZ WIDEO: Czesław Michniewicz odkrył karty. "Cieszy mnie jego powołanie"
Co ciekawe, Skorża w tym temacie ma zupełnie odmienną opinię. - Nie miałem momentu, w którym bałem się, że to wszystko skończy się jedną wielką porażką. Perturbacji na początku rundy się akurat spodziewałem, to było widać już na zgrupowaniu w Turcji. Zatrząsł mną natomiast remis u siebie z Legią Warszawa, a potem przegrany finał Pucharu Polski. On sprawił, że przez tydzień w klubie snuły się postacie jak z horroru o zombie. Wtedy trudno było szukać optymizmu.
- To był najtrudniejszy sezon w mojej trenerskiej pracy, tym bardziej się cieszę, że zakończony dobrym wynikiem. Nie mówię tu o presji, bo ona w Lechu jest oczywista. Jednak suma wyzwań, jakim musieliśmy stawić czoła była olbrzymia, a margines błędu praktycznie żaden - dodał Skorża.
Jeszcze jeden duży cel
Teraz poznaniacy zagrają na luzie, mimo to na spotkanie z KGHM Zagłębiem Lubin mają swoje cele. - Już mogę powiedzieć, że Mikael Ishak wyjdzie w podstawowym składzie, bo chcemy mu pomóc w wywalczeniu tytułu króla strzelców. Przede wszystkim oczywiście chcemy wygrać i podziękować kibicom za niesamowitą atmosferę, którą stwarzali przez cały rok. Nie ukrywam, że skład będzie nieco wymieszany, bo zamierzamy również docenić zawodników, którzy grali mniej - przyznał Skorża.
Wspomniany Ishak uzbierał dotąd 18 ligowych goli - tyle samo co Ivi Lopez z Rakowa Częstochowa.
Spotkanie 34. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin rozpocznie się w sobotę o godz. 17.30.
Czytaj także:
Grzegorz Lato zaskoczył po losowaniu. "Grupa z Katarem byłaby trudniejsza"
Polska poznała rywali na MŚ w Katarze! Mocna grupa i wielkie emocje