Tamta noc nie różniła się niczym szczególnym. Skaut Polskiego Związku Piłki Nożnej na Anglię jak zwykle szedł do pracy z jedną myślą: "Szybko obrobię się z robotą i zaczynam poszukiwania". Dawid Ambroży od lat pracuje na etacie w fabryce szkieł do okularów. W Southampton jest inżynierem, zajmuje się naprawą i serwisowaniem maszyn. To jego główne źródło utrzymania. Do PZPN trafił z powodu pasji do piłki.
W tamtym okresie (2016 rok) Ambroży pracował na nocne zmiany. Wtedy mógł łączyć obowiązki. Maniakalnie, dzień w dzień, przeszukiwał składy wszystkich akademii z Anglii, Niemiec i Włoch. Tworzył listy, w notesie zakreślał znajomo brzmiące nazwiska. W juniorach Romy jego uwagę przykuł niewysoki chłopiec podpisany na grupowym zdjęciu "Zalewski". Ambroży dotarł do siostry zawodnika.
Znaleziony na Facebooku
- Nie było to może profesjonalne, ale inaczej się nie dało. Znalazłem na Facebooku Jessicę, siostrę Nikoli, i poprosiłem o kontakt z rodzicami - wspomina Dawid Ambroży. - Jessica szybko odpisała, podała numer do taty. Przez 40 minut rozmowy pan Krzysztof ciągle powtarzał, że czekał na taki telefon - wspomina skaut.
ZOBACZ WIDEO: Glik jak Robocop. Wrócił szybciej i gra o kolejny awans
Ambroży wyjechał do Anglii dwanaście lat temu. W Polsce grał w piłkę w juniorach KSZO Ostrowiec. Był nieźle zapowiadającym się młodzieżowcem, wygrywał z drużyną mistrzostwa województwa, zdobywał medale w mistrzostwach Polski, a po wyjeździe na Wyspy w wieku 18 lat przez kilka miesięcy trenował także w akademii Southampton. Niestety, po ostrym wejściu podczas treningu i poważnej kontuzji kostki nie odbudował formy. Ale z futbolu nie zrezygnował.
Ambroży zaczął łączyć obowiązki "zwykłego śmiertelnika" z poszukiwaczem talentów dla rodzimej federacji. - W 2014 roku dołączyłem do zespołu Macieja Chorążyka, głównego szefa skautów PZPN - przypomina. - Wiadomo, to był głównie wolontariat, najwyżej praca na pół etatu. Dostawaliśmy za to grosze, więc nie mogłem zrezygnować z roboty w fabryce. Co mam jednak powiedzieć - oficjalnie w PZPN już nie pracuję, ale i tak działam "za kulisami". Takie hobby. W domu, w wolnej chwili, też otwieram laptopa - puszcza oko Ambroży.
Wyszukany przez przypadek
Nasz rozmówca pamięta noc, w której natrafił na Zalewskiego. - Przekopałem kilka tysięcy nazwisk. Zresztą - jak każdego dnia. W taki sposób urozmaicałem sobie czas, bo noce w fabryce były po prostu nudne. Dobrze, że mój szef jest Anglikiem, bo gdyby przeczytał to Polak, to dołożyłby mi roboty - śmieje się Ambroży.
I wraca do tematu zawodnika Romy. - Mieliśmy szczęście, że niemieckie i włoskie strony upubliczniały dane swoich juniorów. W Anglii dane osobowe są szyfrowane. Wtedy nie było aż tylu chłopców z polskimi korzeniami w zagranicznych akademiach. Na Nikolę trafiłem przez przypadek, przeszukując stronę internetową Romy - opowiada.
I tak Nicola Zalewski dostał powołanie do młodzieżowej reprezentacji, następnie grał w niemal wszystkich rocznikach. Z drużyną do lat 20 wystąpił w mistrzostwach światach w Polsce (2019 r.)
- Po pierwszej rozmowie z tatą Nikoli wysłaliśmy im profil na platformie "Gramy dla Polski", by zarejestrowali tam Nikolę. Dla pana Krzysztofa występy syna dla Polski były ogromną dumą - mówi Ambroży. - Po moim pierwszym telefonie sprawę przejął Maciek Chorążyk, a później Nikola trafił do kadry u-15 - dodaje nasz rozmówca.
Jak Lewandowski
Zalewski to dziś wielki talent AS Romy, z którą w środę wygrał pierwsze trofeum w karierze po zwycięstwie włoskiego klubu w Lidze Konferencji. 20-latek ma na koncie tyle samo wygranych pucharów w europejskich rozgrywkach, co Robert Lewandowski (Lewandowski wygrał Ligę Mistrzów z Bayernem Monachium). To tak z przymrużeniem oka, ale kariera 20-latka błyskawicznie się rozwija. Zalewski przebił się do pierwszego składu Romy (24 mecze w tym sezonie), stał się jednym z ulubieńców Jose Mourinho i jest już po debiucie w reprezentacji Polski. Kwestia czasu, kiedy stanie się podstawowym graczem kadry. W czerwcu zobaczymy go w meczach pierwszej reprezentacji w Lidze Narodów.
Polak w kilka dni znalazł się na ustach całych Włoch. Takiego talentu nie było u nas od dawna!
Wstrząsająca relacja piłkarza. "Trzymali ją w celi jak złodzieja"