Hit rozczarował - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Górnik Polkowice

Po dość słabym spotkaniu Zawisza Bydgoszcz podzielił się punktami z Górnikiem Polkowice. Z remisu na konferencji prasowej bardziej cieszył się trener gości Dominik Nowak.

Piłkarski hit grupy zachodniej II ligi rozczarował. I to w głównej mierze przez słabo dysponowanych piłkarzy Zawiszy, którzy do 70. minuty na boisku poruszali się jak przysłowiowe muchy w smole. Polkowiczanie dość długo musieli studiować grę bydgoszczan, bowiem w pierwszej połowie już na wysokości 20-30 metrów skutecznie rozbijali ataki podopiecznych Mariusza Kurasa. Mogli dzięki temu też konstruować szybkie akcje ofensywne. Tak też było w 42. minucie, kiedy w sytuacji sam na sam z Witanem znalazł się Zbigniew Grzybowski. Doświadczony napastnik nie zmarnował wybornej okazji.

W kilka chwil po rozpoczęciu drugiej połowy mogło być po meczu, gdyby kolejną stuprocentową sytuację wykorzystał Sierpina. Pomocnik Górnika przegrał jednak pojedynek sam na sam z Andrzejem Witanem. - Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Dlatego przed tym spotkaniem długo rozmawiałem z zawodnikami o mocnych stronach Zawiszy, takich jak chociażby gra skrzydłami. Gdyby Łukasz wykorzystał swoją życiówkę, trzy punkty pojechałaby do Polkowic - przekonywał po meczu opiekun Górnika Dominik Nowak.

Niewykorzystana okazja zemściła się kilkanaście minut później. Wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Jacek Magdziński wykorzystał idealne dośrodkowanie od Lilo i strzałem z najbliższej odległości nie dał żadnych szans Szymańskiemu. Od tego momentu bydgoszczanie nie schodzili już z połowy gości. Kolejne doskonałe sytuacje mieli Maziarz i Magdziński, ale z tych pojedynków obronną ręką wyszedł bramkarz Górnika.

- W końcówce w naszej grze zabrakło trochę koncentracji, bo oddaliśmy Zawiszy inicjatywę. Mimo to cieszę się z remisu, i z dobrej postawy całego zespołu. Zwłaszcza w obronie, gdzie graliśmy bardzo konsekwentnie. Przecież do tej pory bydgoszczanie u siebie nie stracili punktów - dodał Nowak.

- My też mieliśmy kilka swoich okazji. Szczególnie na początku pierwszej połowy, kiedy w dobrym miejscu znalazł się Rafał Piętka. Zabrakło może mu pół kroku, aby wepchnąć piłkę do bramki. Dostaliśmy gola do szatni, co na pewno podłamało chłopaków. Gdyby Sierpina wygrał pojedynek z Witanem, byłoby już pozamiatane. Dlatego moim zawodnikom należą się duże brawa, szczególnie za drugą połowę - stwierdził Mariusz Kuras.

Przy okazji spotkania z Górnikiem po raz kolejny swój sprzeciw wobec obecnych władz klubu wyrazili kibice Zawiszy. W połowie drugiej części wymachiwali białymi chusteczkami w stronę prezesa Michała Glińskiego. Zapowiedzieli też marsz pod Ratusz, który od lipca w spółce posiada większość udziałów.

Zawisza Bydgoszcz - Górnik Polkowice 1:1 (0:1)

0:1 - Grzybowski 42'

1:1 - Magdziński 74'

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Witan - Łukaszewski, Dąbrowski, Midzierski, Warczachowski, Piętka (68' Szal), Szczepan, Lilo, Tarnowski, Bajera (74' Magdziński), Maziarz (87' Kozłowski).

Górnik Polkowice: Szymański - D.Wacławczyk, Koziara, Mróz, Salamoński, Smoliński, Soboń (80' Kojder), Sierpina (86' Kaźmierczak), K.Wacławczyk, Żmudziński (76' Ałdaś), Grzybowski.

Żółta kartka: Piętka (Zawisza).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 4000.

Źródło artykułu: