Napisał list do Putina. O jego słowach mówi cały świat

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Contributor / Na zdjęciu: Władimir Putin
Getty Images / Contributor / Na zdjęciu: Władimir Putin
zdjęcie autora artykułu

Rozpoczęta przez Rosjan wojna w Ukrainie trwa już ponad trzy miesiące. O jej zakończenie do Władimira Putina zaapelował Pele, który napisał list otwarty. "Moc powstrzymania tego konfliktu jest w twoich rękach" - napisał legendarny piłkarz.

W tym artykule dowiesz się o:

W środę były brazylijski piłkarz opublikował w mediach społecznościowych list otwarty, który był skierowany do prezydenta Rosji, Władimira Putina. Wezwał go do zakończenia inwazji jego armii na Ukrainę. Termin wybrał nieprzypadkowo. Właśnie w środę reprezentacja Ukrainy rozegrała pierwszy oficjalny mecz od czasu wybuchu wojny.

"Ukraina próbuje zapomnieć, przynajmniej na 90 minut, o tragedii, która wciąż ogarnia kraj. Chcę wykorzystać ten mecz jako okazję do złożenia apelu: powstrzymania inwazji. Nie ma ona absolutnie żadnego uzasadnienia dla tej ciągłej przemocy" - napisał trzykrotny mistrz świata.

"Ten konflikt jest niegodziwy, nieuzasadniony i nie przynosi nic poza bólem, strachem, terrorem i udręką. Wojny istnieją tylko pomiędzy oddzielnymi narodami. Nie ma ideologii, która usprawiedliwiałaby pociski rakietowe grzebiące marzenia dzieci, rujnujące rodziny i zabijające niewinnych" - dodał utytułowany Brazylijczyk.

Pele w przeszłości spotkał się z Putinem, uścisnął jego dłoń. Teraz zaapelował do dyktatora. "Moc powstrzymania konfliktu jest w twoich rękach. Tych samych, które uścisnąłem w Moskwie na naszym spotkaniu w 2017 roku" - napisał.

W środę reprezentacja Ukrainy w półfinale baraży wygrała w Glasgow ze Szkocją 3:1. W finałowym meczu, który zadecyduje o awansie na mundial Ukraińcy zagrają z Walią. Spotkanie odbędzie się w niedzielę 5 czerwca, a jego początek wyznaczono na godzinę 18:00.

Czytaj także: Na to nie da się patrzeć. Reakcja "Lewego" mówi wszystko [OPINIA] Zmiennicy uratowali zespół w starciu z Walią. "Lewy" przerasta kolegów

Źródło artykułu:
Komentarze (0)