Andrzej Niedzielan: Wciąż mam frajdę z gry

Andrzej Niedzielan odblokował się. W drugim meczu z rzędu przy Cichej napastnik Niebieskich trafił do siatki rywala. Gdyby "Wtorek" miał więcej szczęścia to mógł zakończyć mecz z dorobkiem nawet trzech goli. Niedzielan w pojedynku z Cracovią, podobnie jak w pojedynku z Polonią Warszawa, wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

Michał Piegza
Michał Piegza

W spotkaniu Ruchu z Cracovią kolejny raz do najlepszych w zespole Niebieskich należał 30-letni snajper chorzowian Andrzej Niedzielan. Były reprezentant Polski w kolejnym meczu był nie do zatrzymania dla obrońców rywala, którzy często musieli faulować piłkarza. Zawodnik bazując na swojej szybkości łatwo dochodził do pozycji strzeleckich i przy większym szczęściu pod bramką Łukasza Merdy mógł zakończyć pojedynek z większą liczbą trafień. - Mimo 30 lat w dalszym ciągu mam frajdę z gry. Przyszedłem do Ruchu, aby mu pomóc i cieszę się z naszego punktowego dorobku - stwierdził zawodnik, który odmienił grę chorzowian w napadzie.

Właśnie przy Niedzielanie rozwinął się drugi napastnik Ruchu Artur Sobiech. - Jeden walczy za drugiego i przynosi to efekty. Teraz musimy skoncentrować się na kolejnym pojedynku - dodał piłkarz, który był zadowolony, że z tyłu zespół zagrał na zero. - W obecnej piłce obrońcy strzelają gole, a napastnicy muszą bronić, więc gra defensywna opiera się na całej drużynie. Dobrze ustawiamy się obronie i widać tego efekty. Przecież Cracovia mimo tego, że stwarzała pewne zagrożenie, nie miała klarownym sytuacji i nie zdołała nam strzelić gola - z zadowoleniem w głosie zakończył Andrzej Niedzielan.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×